Stanął taksówką na środku chodnika. „W dniu dzisiejszym chodnik nieczynny”. Tego się nie spodziewał!

2025-12-09 20:16

Kuriozalna sytuacja w Warszawie. Kierowca taksówki zaparkował na środku chodnika. Jeden z przechodniów postanowił wykorzystać tę okazję do nakręcenia kuriozalnego wideo. – W dniu dzisiejszym chodnik nieczynny – powiedział. I przeszedł przez samochód wsiadając jednymi i wysiadając drugimi drzwiami.

Zaginęła Marta Kowalczyk..jpg

i

Autor: Redakcja Informacyjna AI/ Wygenerowane przez AI Lewe przednie drzwi ciemnoniebieskiego samochodu są otwarte. Widoczna jest wewnętrzna strona drzwi w odcieniach szarości i czerni, z czarną klamką i fragmentem panelu sterowania szyb. Odblaski światła na lakierze drzwi tworzą jasne smugi, a w szybie odbija się niewyraźne tło z zielenią drzew i jaśniejszym niebem. Samochód stoi na parkingu z widocznymi białymi liniami, a w oddali widać rozmyte budynki i roślinność.

Kuriozalne nagranie. Taksówkarz zastawił cały chodnik. Tego się nie spodziewał

Nagranie trafiło na stronę facebookową Samochodoza, która wyszydza drogowe patologie. Jak wynika z opisu, sytuacja miała miejsce na przełomie listopada i grudnia na ul. Sikorskiego w Warszawie. Autor nagrania postanowił zadrwić z kierowcy, który zaparkował na chodniku, zastawiając całkowicie przejście. Podszedł do prawych tylnych drzwi, otworzył je, przeczołgał się po kanapie do drzwi naprzeciwko i wysiadł z auta. – Monika? – zapytał zdezorientowany kierowca. – Tak, Monika – odparł szyderczo pieszy.

Wideo obiegło internet i zgromadziło tysiące reakcji i setki komentarzy. Nie zawsze przychylnych. – Jakie musi mieć nudne życie frustrat z kamerką – krytykuje zachowanie jeden z internautów. Inni zauważają jednak, że kierowcy za nic mają przepisy i parkują, gdzie popadnie. Na tym samym nagraniu widać inne auto, które stoi w połowie na chodniku, a w połowie na trawniku.

Wtargnął do kosmetyczki i zasnął. Kuriozalne włamanie w Piasecznie

Poniżej zamieszczamy nagranie całego zajścia.

W ubiegłym roku opisywaliśmy inną kuriozalną sytuację na drodze. 20-letnia kobieta wybrała się na lekcję jazdy. Jej kolega zaproponował darmową przejażdżkę pod swoim okiem. Problem w tym, że nie jest instruktorem. Nie wiemy, czy chciał jej zaimponować, czy zrobił to z dobrego serca. To już raczej nieważne, bo jazda skończyła się na słupie, a oboje trafili na komendę policji.

Parze nic się nie stało, ale policjanci od razu przebadali ich alkomatem i sprawdzili dokumenty. Oboje byli kompletnie pijani. Ona wydmuchała prawie 1,5 promila, on blisko 2. Okazało się też, że kobieta nigdy nie miała uprawnień. Trafiła do aresztu. Za jazdę po kielichu grożą surowe konsekwencje. Więcej o sprawie przeczytasz TUTAJ.

Quiz. Sprawdź, czy zdałbyś egzamin na prawo jazdy 2025
Pytanie 1 z 15
Jaka jest dopuszczalna prędkość w obszarze zabudowanym w Polsce, jeśli nie ma innych znaków?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki