− To niewyobrażalne, że student prawa dopuścił się czegoś takiego – mówi z niedowierzaniem Wiktoria, studentka Uniwersytetu Warszawskiego, która znała zatrzymanego 22-latka. – Kiedy tu jestem, czuję, że aż mi się ręce trzęsą. To, co się wydarzyło, jest przerażające. Po prostu przerażające − dodaje.
Do tragedii doszło w środę około godziny 19 na terenie UW. 22-letni zaatakował 53-letnią portierkę kiedy ta zamykała drzwi. Kobieta zmarła mimo natychmiastowej pomocy medycznej. W ataku poważnie ucierpiał również 39-letni pracownik ochrony, który próbował powstrzymać napastnika. Trafił do szpitala w stanie ciężkim. Policja zatrzymała sprawcę na miejscu. Informacja o tym, że sprawcą jest student prawa, wywołała wstrząs wśród studentów i wykładowców. Młody mężczyzna uchodził za spokojnego, pilnego ucznia.
Na konferencji prasowej rektor UW, prof. Alojzy Nowak, nie krył emocji: – Uniwersytet przeżywa tę tragedię potrójnie. Po pierwsze dlatego, że zginęła nasza koleżanka, matka trójki dzieci, znakomity pracownik Uniwersytetu. Z drugiej strony, że zabójstwa tego dokonał student Uniwersytetu Warszawskiego. I z trzeciej strony, że ciężko ranny został także strażnik Uniwersytetu Warszawskiego. Osoba bardzo dzielna, bo stanął w obronie naszej koleżanki, stanął w obronie szacunku człowieka do człowieka. Wykazał się ogromnym człowieczeństwem − mówił.
− Wiemy, że (zatrzymany 22-latek – red.) był bardzo dobrym licealistą i dobrym studentem. Niewyróżniającym się ani w jedną, ani w drugą stronę. To wymaga głębokich analiz, dlaczego dokonał tego czynu − dodawał.
