W środę około godziny 19 w sercu Uniwersytetu Warszawskiego doszło do tragicznych wydarzeń. 22-letni student prawa, uzbrojony w siekierę, zaatakował pracownicę portierni Auditorium Maximum. Kobieta została zaatakowana w momencie, gdy zamykała drzwi budynku – napastnik zadał jej liczne ciosy, których nie przeżyła. Obok niej ranny został również 39-letni pracownik ochrony, który próbował interweniować i powstrzymać agresora. Z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala.
Kilka minut przed atakiem w studenckich grupach w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się pierwsze ostrzeżenia. O godzinie 18:44 jeden z użytkowników napisał: − Prośba, żeby na siebie uważać, bo podejrzany figurant z siekierą błąka się po kampusie. Drzwi od sali są zamknięte, więc gdyby ktoś się spóźnił, proszę pukać.
Niektórzy studenci zamknęli się w salach wykładowych, nie do końca rozumiejąc, z czym mają do czynienia. Informacja wydawała się z początku absurdalna – nikt nie spodziewał się, że kilkanaście minut później dojdzie do morderstwa.
Na miejsce tragedii natychmiast wezwano policję oraz pogotowie. Napastnik został zatrzymany na miejscu zdarzenia – jego zachowanie było nielogiczne, chaotyczne, a twarz wykrzywiał grymas. Wszystko wskazuje na to, że mógł być w stanie zaburzonej świadomości. Nagrania z miejsca zbrodni – w tym drastyczne sceny – bardzo szybko trafiły do sieci. Internauci ostrzegają przed ich dalszym rozpowszechnianiem ze względu na szacunek dla ofiar oraz ich rodzin.
Zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim
