Szarżę drogową zakończył w rowie. Był pijany w sztok, ale to nie jedyne jego przewinienie

i

Autor: Pixabay zdjęcie ilustracyjne

Szarżę drogową zakończył w rowie. Był pijany w sztok, ale to nie jedyne jego przewinienie

2021-04-14 14:15

Ten mężczyzna chyba zapomniał, że po alkoholu pod żadnym pozorem nie powinno kierować się autem. Kompletnie pijany mieszkaniec Legionowa swoją szarżę ulicami Nowego Dworu Mazowieckiego zakończył w przydrożnym rowie. Jak się szybko okazało, oprócz kilku promili alkoholu w organizmie miał coś jeszcze na sumieniu.

Była ciemna noc. Dochodziła godz. 3 nad ranem w sobotę, 10 kwietnia, gdy na ul. Wojska Polskiego w Nowym Dworze Mazowieckim doszło do nieoczekiwanego zdarzenia. - Ze wstępnych ustaleń przybyłych na miejsce policjantów wydziału ruchu drogowego wynikało, iż kierujący audi jadąc od ul. Leśnej w kierunku Jabłonny, w wyniku niedostosowania prędkości do warunków panujących na drodze wjechał do przydrożnego rowu - przekazała st. asp. Joanna Wielocha z nowodworskiej policji.

NIE PRZEGAP: Doktorant UW zgwałcił studentkę? „Ocknęłam się w łóżku w jego pokoju”. Prokuratura dostała zawiadomienie

Na miejscu policjanci zastali dwie poszkodowane osoby - kobietę i mężczyznę. Na ich ciałach były widoczne otwarcia spowodowane wypadkiem. Szybko wyszło na jaw, że oboje byli pijani! 37-latek wydmuchał na alkomacie ponad 3 promile alkoholu, a podróżująca z nim 29-latka ponad 1,5 promila. Trafili oni do pomieszczenia dla osób zatrzymanych, a po wytrzeźwieniu zostali przesłuchani.

Mężczyzna usłyszał już zarzut prowadzenia pojazdu mechanicznego znajdując się w stanie nietrzeźwości. - Przyznał się do jego popełnienia – powiedziała policjantka. Na jaw wyszły też inne przewinienia 37-latka. - Ustalono ponadto, iż był on wcześniej skazany prawomocnym wyrokiem sądu za prowadzenie pojazdu, znajdując się w stanie nietrzeźwości. Na koniec po sprawdzeniu w policyjnym rejestrze wyszło jeszcze na jaw, że 37-latek jest poszukiwany celem odbycia kary 1 roku pozbawienia wolności. Trafił do jednostki penitencjarnej - wyjaśniła st. asp. Joanna Wielocha.

Nocna szarża po alkoholu mogła skończyć się dla tej dwójki dużo gorzej. Tym razem nie doszło jednak do tragedii i nikt nie zginął. Nieodpowiedzialny mężczyzna już nie wsiądzie za kółko. Grozi mu bowiem dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, grzywna i nawet pięć lat więzienia.

Dlaczego diabetycy powinni się zaszczepić na COVID19?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki