Szef ZDM: Chcę pogodzić pieszych z kierowcami

2015-07-03 4:00

Zwężanie ulic, burzenie estakad, zagęszczanie naziemnych przejść dla pieszych w Śródmieściu. Te pomysły na organizację komunikacji spadły na warszawiaków jak grom z jasnego nieba kilka tygodni temu. I nie przestają wywoływać kontrowersji. Kierowcy pukają się w głowę, piesi apelują, by najpierw zabrać się za naprawy wind przy kładkach, a pasażerowie boją się, że utkną w jeszcze większych korkach. Zapytaliśmy nowego szefa ZDM Łukasza Puchalskiego (37 l.) o szczegóły tej rewolucji.

"Super Express": - Panie dyrektorze, jaka jest pańska wizja Warszawy?

Łukasz Puchalski: - Przyjazna mieszkańcom.

- Wszystkim mieszkańcom?

- Wszystkim.

- Również kierowcom?

- Życie w mieście to sztuka szukania kompromisów. Zwłaszcza w organizacji ruchu. Warszawa ma duże przestrzenie do budowy, ale budynków. To wzmaga jej atrakcyjność i potrzebę dojazdu do centrum. Priorytet Warszawy, odkąd ja pracuję w urzędzie miasta, czyli od kilku lat, to komunikacja miejska. Oczywiście są grupy ludzi, które poruszają się samochodem. Nie da się wszystkich posadzić na rowery lub przesadzić do komunikacji miejskiej.

- Wymieni pan pięć swoichpriorytetów?

- Po pierwsze, przejścia dla pieszych. One muszą być widoczne, lepiej doświetlone i bezpieczne. Mówię to też jako kierowca.

Druga sprawa to zwiększenie funduszy na frezowania. Chcemy, aby było ich więcej. Przy okazji chcielibyśmy likwidować bariery architektoniczne.

Kolejna rzecz to powstanie oddzielnego stanowiska do spraw likwidacji niepotrzebnych znaków drogowych. Tu liczymy na pomoc mieszkańców, ale sami też będziemy przeprowadzać audyty.

Rozwój sygnalizacji świetlnej, jej koordynacja i "zielona fala" to jest mój kolejny priorytet.

Piąta rzecz to poprawa warunków na chodnikach. Bez kostki Bauma, ale z równymi płytami. Chcę, aby pieszy był na chodniku bezpieczny.

- Warszawę często porównuje się z innymi miastami, ale w takim Paryżu od czasów Komuny Paryskiej nie zwężano, ale poszerzano ulice. Dlaczego w Warszawie chcecie ograniczać ruch w centrum, choć nie ma jeszcze obwodnicy i ukończonej drugiej linii metra?

- Być może we Francji nie było takich projektów, ale w Paryżu nie ma parkowania samochodów na chodnikach. Tam się parkuje na jezdni. Rowerzysta i pieszy ma tam komfort i swoją przestrzeń. Jeżeli chodzi o wizję, to warto ją mieć i każdy ją ma. Opracowania Biura Rozwoju Miasta to przelanie na papier strategii miasta i polityki miejskiej - dokumentów strategicznych. Nikt nie mówi, że chce ją realizować w 2015 czy 2016 roku.

- To dlaczego teraz drażnicie mieszkańców? Jeżeli słyszę o wyburzeniu estakad nad rondem Czterdziestolatka czy o zwężeniach alei Jana Pawła II,to aż mną trzęsie. Nowa Świętokrzyska to doskonały przykład komunikacyjnej i urbanistycznej porażki.

- Temat likwidacji wiaduktów był rzucony w dyskusji, ale nie ma go w dokumentach planistycznych. Wywołujemy dyskusję. Rozbudowa układu drogowego budzi emocje. Rozumiem krytyczne opinie kierowców o zwężeniu Świętokrzyskiej, ale jak pan spyta rowerzystę czy pieszego...

- Spytajmy pasażerów autobusów, którzy tam stoją w korkach. Świętokrzyska miała być salonem, ale nie jest. Tam są same urzędy, nie ma kawiarni, restauracji czy innych atrakcji dla ludzi.

- Trudno oceniać rewitalizację pół roku od zmiany. Jeżdżę i samochodem, i rowerem Świętokrzyską. Nie chcę mówić, że to ulica ideał. Pamiętam, jak ona wyglądała trzy lata temu. Tam się stało, tak jak i dziś się stoi. Oczywiście nie mamy dziś narzędzi, aby wprowadzać te zwężenia, ale mamy wizję. W perspektywie inwestycyjnej te projekty komunikacji publicznej i obwodnic funkcjonują. Przetargi na metro i obwodnicę są w toku. Wiadomo, że te projekty będą dofinansowane i wiadomo, że do 2020 roku one powstaną.

- Ja chętnie korzystałbym z metra, ale nie mam takiej możliwości.

- Rozbudowa miasta spowodowała, że wiele osób dowozi swoje dzieci do centrum, bo tu są szkoły i przedszkola, a nie w dzielnicach na obrzeżach. Dużo nakładów idzie na rozbudowę sieci takich placówek, więc i potrzeba przyjazdu do centrum będzie mniejsza. Jest oczywiście duża grupa osób, które muszą jeździć samochodem. Dajmy Świętokrzyskiej czas. To nie jest proces skończony. O rewitalizacji nie decydują drogowcy. Tam zacznie funkcjonować życie.

- Rozumiem, że al. Jana Pawła II też zostanie zwężona?

- Na Jana Pawła nie ma zieleni i taka szeroka jezdnia nie jest tam potrzebna. Ludzi jest tu więcej niż aut, a auta korzystają głównie z estakad. Ten projekt nie robi nikomu krzywdy.

- A co z pomysłem tramwaju na Krakowskim Przedmieściu, którego domagają się miejscy aktywiści?

- Można sobie wyobrazić, że puści się tu ruch tramwajowy i kołowy. Można tu dyskutować. Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Tych miejsc, gdzie tramwaj jest bardziej potrzebny, jest długa. Na dziś Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat są dobrze obsługiwane komunikacyjnie. Tramwaj byłby dużo bardziej kosztowny, ale dodaje prestiżu. Jednak obecnie są inne priorytety.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki