Sześciolatek sześciolatkowi nierówny

2009-10-06 16:34

Włodarze warszawskiej komunikacji miejskiej wpadli na pomysł, jak zebrać dodatkowe pieniądze do kasy. Chcą rozróżniać sześcioletnie dzieci na te, które już chodzą do szkoły i te, które są w przedszkolnej zerówce. Dlaczego? Bo uczniowie mają płacić za bilety!

Podział na równych i równiejszych cały czas zresztą obowiązuje - zaczął działać dokładnie pierwszego września, kiedy to pierwsze sześciolatki poszły do szkoły. A wszystko przez przepisy ZTM. W nich podział jest jasny - za darmo jeżdżą dzieci, które nie chodzą jeszcze do szkoły, pozostałe muszą już płacić.

Do tej pory problemu nie było, bo uczniów od przedszkolaków oddzielała granica wiekowa. Po wprowadzeniu reformy oświaty zaczęły się jednak nieporozumienia. Nagle sześciolatek przestał być równy swojemu rówieśnikowi, posypały się kary i skargi rodziców.

A co na to ZTM? Problemu nie widzi: - Jeśli rodzice świadomie decydują się na to, żeby ich dzieci były tym obowiązkiem (szkolnym - red.) objęte, to również świadomie decydują się na to, że dzieci tracą uprawnienia do bezpłatnych przejazdów - tłumaczył w radiu RMF FM Igor Krajnow z warszawskiego Zarządu Transportu.

Na pocieszenie wszystkich rodziców, którzy posłali swoje sześcioletnie pociech do szkoły, wypada tylko dodać, że rodzice przedszkolaków też mają problemy. Zgodnie z przedszkolnym programem, dzieci nie mogą się uczyć pisać i czytać. Zajęcia takie muszą się więc odbywać "pod ławkami" bez wiedzy kuratorium. Dlaczego? Bo za łamanie zasad programu grożą poważne finansowe kary.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki