Szok! Zabójca po 18 latach przyznał się do zbrodni. Sam zgłosił się na policję

2022-05-09 19:50

Nieprawdopodobna sytuacja w Warszawie. Do stołecznych policjantów zgłosił się Sebastian M., który przyznał się śledczym do zabójstwa Jacka G. sprzed 18 lat. Jak wyjaśnił mężczyzna, do wizyty na komendzie i przyznania się do winy skłoniły go… wyrzuty sumienia. W tej sytuacji Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów wznowiła śledztwo w sprawie zabójstwa w 2004 roku.

Szok! Zabójca po 18 latach przyznał się do zbrodni. Sam zgłosił się na policję

i

Autor: Shutterstock Szok! Zabójca po 18 latach przyznał się do zbrodni. Sam zgłosił się na policję

Zabójca zgłosił się na policję po 18 latach

Takie sytuacje nie zdarzają się często. Po 18 latach Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów wznowiła śledztwo w tej sprawie zabójstwa Jacka G., które miało miejsce 25 kwietnia 2004 roku przy ul. Podchorążych w Warszawie. Było to możliwe, ponieważ Sebastian M. sam postanowił zgłosić się na policję i przyznać się do winy. Mężczyzna do Komendy Stołecznej Policji, bo jak później przyznał śledczym "męczyły go wyrzuty sumienia i dlatego po 18 latach postanowił się przyznać". Jak powiedział policjantom, o tym, że Jacek G. zmarł, dowiedział się dopiero trzy miesiące po tym fakcie.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz poinformowała Polską Agencję Prasową, że Sebastian M. został przesłuchany, jako podejrzany przy udziale adwokata. "Złożył obszerne wyjaśnienia" - zaznaczyła prokurator.

"Sebastianowi M. postawiono zarzut, że w dniu 25 kwietnia 2004 roku działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienie życia zadał pokrzywdzonemu dwa uderzenia nożem, w wyniku czego doszło do powstania dwóch ran kłutych klatki piersiowej, które to obrażenia skutkowały śmiercią pokrzywdzonego. To jest o czyn z art. 148 par. 1 kk. (zabójstwo – red.)" - tłumaczyła Skrzyniarz.

Sebastian M. pozostaje na wolności

Wskazała również, że z uwagi na grożącą podejrzanemu karę prokurator wystąpił do sądu o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Posiedzenie aresztowe w tej sprawie odbyło się w miniony czwartek (5 maja). "Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania, jak również nie zastosował środków wolnościowych" - podała prokurator.

"Decyzja sądu zostanie zaskarżona. Zdaniem prokuratury konieczne jest zabezpieczanie prawidłowego toku postępowania poprzez umieszczenie podejrzanego w areszcie śledczym" – dodała Skrzyniarz. Za zarzucany Sebastianowi M. czyn może grozić nawet dożywocie.

Zabójstwo sprzed lat

Do koszmarnego zdarzenia doszło 25 kwietnia 2004 roku przy ul. Podchorążych w Warszawie. Według ustaleń PAP do Sebastiana M. zadzwonił kolega, który poprosił go o pomoc, bo pokłócił się ze znajomymi z osiedla.

Sebastian M. zgodził się pomóc koledze, kiedy przyjechał na miejsce trwała już bójka. Podczas bijatyki M. miał zostać uderzony łańcuchem, po czym sam wyciągnął nóż i zadał atakującemu go mężczyźnie dwa lub trzy ciosy. Atakującym go miał być Jacek G.

Ugodzony nożem Jacek G. usiadł na ziemi, wtedy Sebastian M. oddalił się z miejsca zdarzenia. Jak się później okazało, pokrzywdzony miał dwie rany kłute klatki piersiowej, w wyniku których zmarł.

Sprawą zajęła się prokuratura, która 27 stycznia 2005 roku umorzyła śledztwo z uwagi na niewykrycie sprawcy zabójstwa.

Ambasador Rosji obrzucony krwią. Chciał złożyć kwiaty pod pomnikiem radzieckich żołnierzy
Sonda
Czy gdybyś dokonał przestępstwa, zgłosiłbyś się na policję?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki