Szokujące okoliczności śmierci 4,5-letniego Leosia pod Garwolinem. „Nagle przestał mówić”

i

Autor: SE Szokujące okoliczności śmierci 4,5-letniego Leosia pod Garwolinem. „Nagle przestał mówić”

PRZERAŻAJĄCE DONIESIENIA

Na jaw wychodzą szokujące okoliczności śmierci 4,5-letniego Leosia pod Garwolinem. „Nagle przestał mówić”?

2022-10-28 10:28

Ciało 4,5-letniego Leosia znaleziono w środę, 26 października, zakopane w płytkim grobie na terenach leśnych pod Garwolinem. Chłopiec był zawinięty w koc. Dzień wcześniej w sprawie zatrzymano jego opiekunów – matkę, Karolinę W. (19 l.) i jej partnera, Damiana G. (19 l.). Oboje usłyszeli w prokuraturze zarzut umyślnego zabójstwa. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Leoś od jakiegoś czasu miał być zaniedbywany, a jego śmierć mogła być tego konsekwencją. Sprawa jest jednak bardzo pogmatwana i wiele w niej pytań bez odpowiedzi.

Śmierć 4,5-letniego Leosia pod Garwolinem. Co naprawdę działo się w rodzinie Karoliny W. i Damiana G.?

Do zabicia dziecka przyznał się Damian G., jednak para odmówiła składania wyjaśnień. Obecnie sąd aresztował ich na trzy miesiące. Co ważne, nadal nie wiadomo, kiedy i jak zginął 4,5-letni Leoś. Odpowiedzi na te pytania miała dać przeprowadzona w czwartek, 27 października, sekcja zwłok chłopca. Niestety, jak przekazała siedlecka prokuratura, potrzebne będzie wykonanie histopatologicznych badań, by dowiedzieć się, co wydarzyło się we wsi Ruda Talubska, gdzie chłopiec od maja mieszkał z opiekunkami i ośmiomiesięcznym bratem, Maksem. Jego matka, Karolina W., jest obecnie w zaawansowanej ciąży. Z rozmów z bliskimi zatrzymanych dowiadujemy się, że w rodzinie od dawna miało nie być dobrze. - Cukierkowy wizerunek doskonałej pary, który Karolina W. i Damian G. prezentowali na swoich profilach społecznościowych, to jedynie pozory - mówią źródła "Super Expressu".

Mieli powiedzieć Leonkowi, że jego prababcia nie żyje

Wszystko zaczęło się od zgłoszenia 63-letniej prababci Leona, która zawiadomiła policję, że od wielu miesięcy nie ma kontaktu z prawnukiem i boi się, że stało się coś złego. Wcześniej takie sytuacje nie miały miejsca, bowiem do 18. roku życia jej wnuczka, Karolina W., mieszkała u niej razem z Leonkiem. 63-latka miała angażować się w wychowanie prawnuka i dbać o to, by było mu jak najlepiej.

- Gdy u chłopca pojawiły się problemy z mówieniem, zapisała dziecko do logopedy i na inne zajęcia. Leonek chodził wtedy także do przedszkola – nieoficjalnie mówią nam osoby, które znały Karolinę W.

Sytuacja miała ulec zmianie, gdy matka chłopca skończyła 18 lat – wtedy uzyskała też pełną opiekę nad swoim dzieckiem i zdecydowała wyprowadzić się od babci. Karolinie W. i jej partnerowi przeszkadzało, że 63-latka „wtrąca się” w ich życie i postanowili zerwać z nią kontakt - twierdzą znajomi dziewczyny. Według nich, 4,5-letniemu Leonkowi mieli powiedzieć, że jego prababcia nie żyje. 63-latka miała związane ręce, bo jej wnuczka i partner często zmieniali miejsce zamieszkania – nie wiedziała nawet, gdzie ich szukać. W końcu postanowiła zgłosić sprawę na policję.

Hipotezy na temat okoliczności śmierci 4,5-letniego Leonka

Z nieoficjalnych relacji bliskich wynika, że wyprowadzka od 63-latki rozpoczęła szereg zaniedbań względem dzieci, jakich mieli dopuszczać się Karolina W. i jej partner. Opiekunowie Leosia i Maksa mieli nie chodzić z dziećmi do lekarzy, co powodowało rozwój chorób. Pojawiają się także sygnały, że od czasu wyprowadzki od prababci 4,5-letni Leoś nie chodził do przedszkola i przestał mówić. Nie wiadomo, co było tego powodem – strach, trauma, czy brak zaangażowania w opiekę nad dzieckiem? Wszystkie te informacje tworzą różne scenariusze.

Bliscy mówią, że Karolina W. i Damian G. mieli mieć problemy z prawem i to w obawie przed służbami unikali wizyt w publicznych instytucjach. Osoby z otoczenia pary twierdzą, że właśnie to mogło doprowadzić do tragedii. Z ich informacji wynika, że 4,5-letni Leoś miał wpaść do brodzika pełnego gorącej wody. To spowodowało liczne poparzenia na ciele chłopca, między innymi w okolicach pleców i pachwin. Karolina W. i Damian G. w panice mieli nie zadzwonić po karetkę pogotowia. To jedna z hipotez stawianych przez bliskich. A być może to tylko wersja, którą przedstawili rodzinie Damian i Karolina tuż przed zatrzymaniem. Co jednak wydarzyło się dalej? Damian G. przyznał się do zabójstwa chłopca, a na obojgu ciąży zarzut umyślnego zabicia 4,5-latka. Co naprawdę wydarzyło się pod Garwolinem? To nadal wyjaśniają śledczy z prokuratury w Siedlcach.

Sonda
Czy dożywocie to odpowiednia kara za zabójstwo?
4,5-letni Leoś zakopany w płytkim grobie pod Garwolinem. Matka i jej partner z zarzutami zabójstwa

Podejrzewasz przemoc domową? Posłuchaj, jak reagować, żeby realnie pomóc!

Listen to "Przemoc domowa. Jak reagować, żeby realnie pomóc? DROGOWSKAZY" on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki