Ostatnie pożegnanie Tadeusza Rossa na Powązkach

i

Autor: PIOTR LISZKIEWICZ< ARTUR HOJNY / SUPER EXPRESS grafika RN Ostatnie pożegnanie Tadeusza Rossa na Powązkach

Tadeusz Ross zaśpiewał na swoim pogrzebie. "Tadziu do usłyszenia. Bo niedługo Cię usłyszę" - mówiła była żona

2021-12-22 20:06

To była prywatna, dość kameralna uroczystość. Tadeusza Rossa, Zulu-Gulę, satyryka, aktora, posła, europosła i radnego Warszawy pożegnała wczoraj na Powązkach Wojskowych rodzina i przyjaciele z rady miasta, teatru i telewizji. Na cmentarzu nie było tłumu, tylko bliscy i ciepłe, wzruszające, ale i wywołujące uśmiech wspomnienia. Na cmentarzu zabrzmiała ulubiona piosenka artysty „New York, New York”. Zaśpiewał też on sam. Z głośnika popłynął jego pogodny przebój „Słońce w kapeluszu”. Oto nasza RELACJA, GALERIA i WIDEO z ostatniego pożegnania Tadeusza Rossa...

Gdy urna z prochami została odprowadzona przez kondukt pod kolumbarium na Powązkach Wojskowych, wiceprezydent Tomasz Bratek przeczytał list od prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Tadeusz Ross jako Zulu-Gula przypominał nam, abyśmy nie tracili poczucia humoru, nie byli zbyt patetyczni i koturnowi. Czerwona kurtka i żółty beret przypominały nam o odmienności i różnorodności, a to ważne wartości w demokracji... - napisał Trzaskowski. I zakończył cytatem z „Rossmówek”. - Z dobrym życiem jest jak z dobrym programem satyrycznym. Trwa za krótko. I za szybko się kończy. „Rossss… A co tu tak syczy? – ...ssss. A teraz? – Przestało.” Lepszej puenty niż Tadeusz Ross, nie wymyślę - zakończył prezydent. Przewodnicząca Rady Warszawy Dorota Malinowska-Grupińska przypomniała działalność polityczną Rossa i jego niezwykły głos, który wybrzmiewał ostatnio podczas zdalnych sesji rady miasta, które odbywają się już drugi rok bez spotkań oko w oko.

Ciąg dalszy relacji z pogrzebu Tadeusza Rossa znajduje się pod GALERIĄ:

- Straciliśmy człowieka niezwykłego, o niezwykłym sercu, niezwykłej wrażliwości i delikatności. Showmana, dżentelmena, artystę i przyjaciela. Był troskliwym, wrażliwym, cudownym mężem i przyjacielem do ostatniej chwili i ostatniego telefonu, kiedy powiedział mi że umiera – mówiła łamiącym się głosem Małgorzata Potocka, była żona Rossa, twórczyni i szefowa Teatru Sabat.

 - Tadziu, do usłyszenia. Bo niedługo cię usłyszę, na premierze w teatrze - zakończyła Małgorzata Potocka. Przy urnie stało wielkie czerwone serce z róż. Od niej.

Pożegnali go też przyjaciele artyści Teatru Sabat m.in. Dariusz Kordek, Ewa Kuklińska, i z telewizji – Krzysztof Ibisz położył przy urnie białą różę, a Jacek Fedorowicz wspomniał łączące ich specyficzne podejście do poczucia humoru. - Dlatego żegnam cię z uśmiechem - wyjaśnił. 

Kolega z teatru przeczytał przejmujący wiersz Tadeusza Rossa "Do moich dzieci", który ten opublikował na facebooku dokładnie miesiąc przed śmiercią - 14 listopada.

Ostatnie pożegnanie Tadeusza Rossa na Powązkach

Gdy urna z prochami była stawiana do kolumbarium, z głośników popłynął pogodny utwór „Słońce w kapeluszu”. „A jeśli ma się słońce w kapeluszu, słońce w kapeluszu, to ma się tyle animuszu, co ja!” - zaśpiewał Tadeusz Ross. Tadeusz Ross zmarł w wielu 83 lat. Świeczkę zmarłemu artyście i radnemu można zapalić idąc zaledwie parę metrów w prawo wzdłuż muru od I Bramy Cmentarza Wojskowego na Powązkach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki