Ratusz zaplanował w tym roku na działania promocyjne ponad 13 mln zł, o blisko 10 proc mniej niż w 2018. Dzielnicom przypada 11,5 mln zł, 30 proc. mniej niż rok temu. Nie dość, że wychodzi na to, ze lokalni działacze z samorządowych pieniędzy promują się przed wyborami to jeszcze teraz nowi burmistrzowie lekką ręką planują promocję w przejętych właśnie dzielnicach. - W ubiegłym roku były wybory więc te budżety na najróżniejsze akcje, publikacje i pikniki były zwiększone. Teraz można wrócić do normalnego poziomu - komentują stołeczni samorządowcy. Dlaczego zatem ten powrót nie objął wszystkich 18 dzielnic?
Największe cięcia dotknęły Mokotów (64 proc.) i Wesołą (53 proc.). Ale za to w wydatki Pragi-Północ rosną o ponad 28 proc. w porównaniu do ubiegłego roku (wyniosą 150 tys. zł), a promocja Włoch będzie kosztować aż 37 proc. więcej czyli 380 tys. zł! O 17 proc. rosną też wydatki Żoliborza (do 204 tys. zł). Na to prosty komentarz mają opozycyjni radni: - We Włochach i na Pradze dotąd nie rządziła Platforma. Nastąpiła polityczna zmiana władzy. Konkluzja wydaje się więc prosta. Nowi burmistrzowie z PO muszą się wylansować - komentuje radny miasta z PiS Błażej Poboży.
i
Burmistrz Włoch Artur Wołczacki odżegnuje się od potrzeby promocji własnej osoby. - Wydatki są zwiększone głównie dlatego, że musimy wydać 35 tys. zł na promocję Ogrodów Kosmosu, na który dostaliśmy dotację unijną – słyszymy w wydziale promocji urzędu dzielnicy.
Burmistrz Pragi-Północ na pytanie o potrzebę zwiększonej promocji reaguje śmiechem. - Ja rządząc Białołęką uchodziłam raczej za bardzo opornego na lans burmistrza. U nas ten wzrost o 33 tys. zł pójdzie w części na nową inicjatywę: spacery po Pradze, wystawy i ogłoszenia w mediach. Niech więc opozycja szuka tego lansu! Powodzenia! – ironizuje burmistrz Pragi Ilona Soja-Kozłowska.