
Tragiczna śmierć 16-latki z Mławy
Tragiczna śmierć Mai z Mławy wstrząsnęła całą Polską. Dziewczynka zaginęła 23 kwietnia. Tydzień później, po intensywnych poszukiwaniach odnaleziono jej ciało ukryte w zaroślach. Podejrzany o zabójstwo 17-letni Bartosz G. wciąż przebywa w Grecji, gdzie oczekuje na ekstradycję do Polski. W piątek, 9 maja, tragicznie zmarła 16-latka wyruszyła w swoją ostatnią drogę.
Ostatnie pożegnanie Mai
O godz. 11:00 w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Działdowie rozpoczęła się msza żałobna. Wcześniej w kaplicy cmentarnej odmówieniem różańca w intencji jej duszy. Urnę z prochami Mai wnieśli do kościoła rodzice dziewczynki. W świątyni zebrała się pogrążona w żałobie rodzina, znajomi Mai, a także osoby, którymi wstrząsnęła tragiczna śmierć nastolatki.
- Pan Bóg otwiera swoje ramiona ze łzami patrząc nie tylko na Maję, ale również na nas samych, którzy boimy się jutra - mówił podczas kazania ksiądz kanonik Stanisław Kadziński, proboszcz parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. - Mimo tej tragedii, trzeba przeżyć. Mino tego ciężaru, który trzeba udźwignąć, choć dziś wydaje się nie do udźwignięcia, apeluję więc do rodziców, do najbliższych oraz do was, do młodzieży, do uczestników tej uroczystości: Nie idźcie za szatanem! Tylko zaufajcie Bogu i jego miłosierdziu do końca.
Podczas kazania duchowny przywołał również słynne słowa ks. Jana Twardowskiego.
- Spieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą - mówił ksiądz. - Bądźmy przygotowani na dzień śmierci, bo kiedyś ten dzień przyjdzie i zajmiemy... Miejsce Mai, bądźmy przygotowani na przyjście Pana.
Po zakończeniu mszy kondukt żałobny przeszedł na Cmentarz Parafialny w Działdowie, gdzie złożono urnę z prochami Mai do grobu. Na cześć tragicznie zmarłej 16-latki uczestnicy pogrzebu odpalili race. Maja spoczęła w jednym grobie ze swoim ukochanym dziadkiem.
16-letnia Maja zginęła w okrutny sposób
Maja zaginęła 23 kwietnia. Wyszła z domu tylko na chwilę, by spotkać się z kolegą. Nie wróciła. Jej ciało odnaleziono tydzień później. Skrępowane, przypalane, zmasakrowane. Według śledczych, 17-letni Bartosz G. zwabił Maję do hali należącej do jego rodziny. Tam ją obezwładnił, przywiązał do drzewa, przypalał chemikaliami, torturował, a następnie zabił brutalnymi uderzeniami ciężkiego narzędzia. Ciało wywiózł w bagniste zarośla. Dwa dni później wsiadł do autokaru i wyjechał z klasą na praktyki zawodowe do Grecji. Bartosz G. został zatrzymany, jednak odmawia ekstradycji, bo - jak twierdzi - chce być sądzony w Grecji, gdyż tylko tam może doczekać.
Bliscy Mai będą domagać się sprawiedliwości
Dla bliskich śmierć Mai była niewyobrażalną tragedią. Jak zapowiadają, będą domagać się sprawiedliwości.
- Dla mnie to jest niewyobrażalne. To ogromny ból - mówi Violetta Jankowska, krewna Mai. - Ta śmierć jest szczególnie bolesna, gdyż Maja zginęła w tragicznych okolicznościach. Myślę, że bardzo cierpiała
Rodzina Mai założyła zbiórkę na prawnika.
- My się domagamy tylko sprawiedliwości i sprawiedliwego wyroku - dodaje pani Violetta. - Mamy nadzieję, że policja dojdzie do prawdy. Rodzina chciałaby prosić ludzi dobrej woli, żeby wynająć adwokata, który będzie bronił Mai. Rodzina Bartka jest dobrze sytuowana. Rodzina Mai niestety nie.