Gdy przyszła zima dopiero zaczęli robotę

Tramwaj do Wilanowa opóźniony! Inwestor i wykonawca podają sprzeczne wytłumaczenia dla żółwiego tempa prac

2022-11-28 5:21

Gdy pod koniec sierpnia wykonawca nowej linii tramwajowej do Wilanowa zamknął kilka ważnych ulic na Mokotowie, dzielnica utknęła w korkach. Kierowcy wściekli na kumulację remontów w Warszawie mieli nadzieję, że robotnicy jak najszybciej uwiną się z robotą. Niestety przez kolejne trzy miesiące niewiele się działo na budowie. Miejska spółka zarzuca wykonawcy zbyt mozolne podejście do sprawy, ten zrzuca winę na papierologię.

Przez trzy miesiące bo budowie hulał wiatr

W ostatni weekend tegorocznych wakacji na Mokotowie zaczął się drogowy koszmar. Ruszyła budowa trasy tramwajowej do Wilanowa, która sparaliżowała ruch na ulicach. Wykonawca inwestycji, firma Budimex, wygrodził plac budowy i prace rozpoczął od wycinki kilkuset drzew i zerwania asfaltu z jezdni. Przez kolejne trzy miesiące mieszkańcy, a zwłaszcza stojący w korkach kierowcy, skarżyli się jednak na to, że na budowie pracowników Budimexu jest jak na lekarstwo. Potwierdzili to nasi reporterzy, którzy przez kilka dni, o różnych porach, obserwowali przebieg prac na Mokotowie. A właściwie ich brak. Co potwierdzili zdjęciami stojących w bezruchu, pustych koparek i placu, po którym hulał wiatr.

Tramwajarze domagali się przyspieszenia prac

Problem zauważyli również tramwajarze, którzy nie są zadowoleni z tempa prac. - Budowa przyśpieszyła, a wykonawca zwiększa liczbę pracowników i rozszerza front robót. Przez ostatnie miesiące wielokrotnie rozmawialiśmy z przedstawicielami Budimexu i dopytywaliśmy o postępy w inwestycji – powiedział rzecznik Tramwajów Warszawskich, Maciej Dutkiewicz, który wskazał, że jednym z czynników kilkumiesięcznego opóźnienia mogły być braki kadrowe u wykonawcy. Tramwajarze zwracają też uwagę, że niewywiązanie się z wartej 685 mln zł umowy może zakończyć się nałożeniem na Budimex milionowych kar finansowych. A opóźnienia są wręcz pewne, gdyż robotnicy zabrali się do roboty dopiero gdy przyszedł śnieg i mróz, a firma nie zagwarantowała sobie w kontrakcie możliwości przerwy zimowej.

Wykonawca twierdzi, że to nie jego wina

Czy to właśnie groźba zapłaty za żółwie tempo prac zmobilizowała robotników? - Problemy nie wynikają z winy wykonawcy, a kary finansowe płaci się tylko w takim przypadku – powiedział Michał Wrzosek z Budimexu. - Kiedy weszliśmy w teren, okazało się, że pod ziemią są instalacje, których nie było w dokumentacji projektowej. Trzeba było to uzgodnić z różnymi podmiotami i dokonać korekt w projekcie, a to zabiera czas – dodał rzecznik wykonawcy, który zagwarantował nas, że robi wszystko, by nadrobić zaległości.

Tramwaj do Wilanowa – umowa na budowę podpisana
Sonda
Czy tramwaj na Wilanów jest potrzebny?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki