Trzaskowski o ostatnich dniach swojego życia: Rzucali mi kłody pod nogi!

2020-06-09 11:57

Miał kilka dni, musiał się zmobilizować i poderwać do działania mnóstwo osób. Ale wychodzi na to, że mu się udało. Rafał Trzaskowski właśnie ogłosił, ze zebrał 1,6 mln podpisów pod listami poparcia. - Brakowało nam list, podpisywali się wszyscy - staruszkowie i nastolatkowie. Zabrakło papieru, musieliśmy wycinać listy z gazet - mówił kandydat na prezydenta Polski.

W siedzibie PKW w Warszawie jest właśnie Rafał Trzaskowski. Razem z nim tłum jego zwolenników, którzy skandują "dziękujemy!". Są tak podekscytowani, że współpracownicy Trzaskowskiego musieli ich uciszać i prosić, by nie napierali i cofali się o krok, by nie stratować kandydata na prezydenta, przemawiającego przed wejściem do PKW.

- Tych podpisów jest już dzisiaj policzonych 1,6 mln, a będzie jeszcze więcej - poinformował parę minut temu Rafał Trzaskowski. - Wszędzie stały kolejki, była młodzież , która dopiero skończyła 18 lat się podpisywała, ponad 90- letnie osoby się podpisywały. Wszyscy przekazywały nam niesamowitą energię- opowiada Trzaskowski.

Nie omieszkał też wbić szpili rządzącym. - Mimo, że rzucali nam kłody pod nogi nie udało im się nas powstrzymać. Wręcz przeciwnie, dając nam te kilka dni, zafundowali nam święto uśmiechu i życzliwości. Dziękuję za to rządzącym, którzy dając nam te kilka dni zmobilizowali was do działania. Dali nam święto życzliwości, dziękuje za to - mówił z lekkim przekąsem Trzaskowski, a w tle wtórował mu skandujący tłum zwolenników.

Jak udało się zebrać aż tyle podpisów? - Byliśmy wszędzie, były to wizyty bardzo wzruszające. Na Podhalu na stacji benzynowej musieliśmy wyciąć z gazety listę poparcia, bo zabrakło nam. Wczoraj o godz. 21 moi współpracownicy nie mieli czasu ze mną rozmawiać, bo wciąż przyjmowali od ludzi stojących w długiej kolejce gotowe listy- mówił wyraźnie poruszony Rafał Trzaskowski.

Dziś, po złożeniu list w PKW Rafał Trzaskowski jedzie do Pabianic.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki