TYLKO U NAS! Tak siostry ratowały Stefanka. Zerwały się z kolan na pomoc dziecku!

2020-05-08 19:37

W czasie okupacji były bohaterkami, teraz też ratują dzieci. Franciszkanki ze Zgromadzenia Rodziny Maryi ryzykowały życie, biorąc pod swój dach żydowskie dzieci z gett i te błąkające się bez dachu nad głową, przerażone i głodne, w każdej chwili narażone na śmierć z rąk niemieckich oprawców‼ Uratowały ponad 500 dzieci. Ich misja wciąż trwa. W czwartek uratowały noworodka, którego ktoś podrzucił do okna życia przy ul. Hożej 53. Siostry dały chłopcy piękne imię i tylko nam opowiedziały, jak zajęły się maluszkiem.

W kaplicy u Franciszkanek z ul. Hożej trwał właśnie Anioł Pański, gdy nagle rozdzwoniła się komórka. To telefon, który odzywa się tylko wtedy, gdy w oknie życia prowadzonym przez zakonnice pojawi się dziecko. Siostry zerwały się z kolan i pobiegły czym prędzej po maleństwo.

– Przy chłopcu nie było żadnego listu czy karteczki, więc dałyśmy mu na imię Stefanek, po naszym ukochanym kardynale, niezłomnym człowieku – opowiada siostra Anna Umberman. Maleństwo kwiliło i ssało kciuk, było głodne, ale zadbane. Ubrane w czapeczkę, śpioszki, owinięte w gruby koc. Zakonnice od razu wezwały do dziecka pogotowie. – Przyjechał lekarz i stwierdził, ze maluszek ma od 3 do 5 dni, został zabrany na oddział do szpitala przy ul. Madalińskiego – dodaje siostra.

Podrzucony chłopczyk trafi teraz do adopcji. Ostatni raz dziecko w oknie życia przy ul. Hożej ktoś zostawił niecałe dwa lata temu. Ale wtedy dziecko miało przy sobie list z informacją, ze ma na imię Kubuś. Dzieci z okna życia szybko trafiają do adopcji, bo procedura jest w takich przypadkach bardzo uproszczona. Oby Stefanek prędko trafił do kochających rodziców.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki