Osobowy opel jechał ulicą Lindego, a ulicą Kasprowicza jechał citroen. Nagle oba auta zderzyły się na skrzyżowaniu. Siła uderzenia była ogromna. Citroen odbił się i wjechał na pas zieleni. Przeciął ścieżkę rowerową, chodnik i z impetem wpadł w wejście do stacji metra Wawrzyszew. Samochód był tak rozpędzony, że staranował biletomat, a potem wciągnął pod koła kobietę, która właśnie stała przy urządzeniu. Wszystko działo się tak szybko, że ofiara nie miała szans, by próbować uciekać na bok.
Zobacz: Kolejny odcinek Południowej Obwodnicy Warszawy coraz bliżej!
- Mimo reanimacji, nie udało się jej uratować. Poniosła śmierć na miejscu. Miała 52 lata - powiedziała Edyta Adamus z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. To cud, że nie było więcej osób poszkodowanych. Tym chodnikiem chodzą zazwyczaj tłumy pasażerów metra i klienci działającego obok bazaru. W wypadku został uszkodzony również rower młodej kobiety, która czekała na przejściu na zielone światło. Rowerzystka wyszła z opresji cało. Obaj kierowcy byli trzeźwi. To, z czyjej winy był wypadek, wykaże śledztwo policji pod nadzorem prokuratury.