WARSZAWA: Grażyna Majewska walczy o lokal przy ul. Chmielnej: ZOSTANĘ BEZDOMNA

2012-11-09 2:40

Grażyna Majewska (61 l.) od 14 lat walczy o lokal przy ul. Chmielnej 11, gdzie jeszcze przed wojną jej babcia prowadziła pracownię kapeluszniczą. Z dokumentami w rękach dowodzi, że bezprawnie pozbawiono ją dochodów, odbierając prawo do pracowni kapeluszniczej i eksmitowano. Wszystko przez urzędnicze absurdy, którym pomogła wojna.

- Budynek został zburzony w czasie wojny. Babcia, inni sklepikarze i lokatorzy za własne pieniądze odbudowali kamienicę, na co są umowy i rachunki - mówi pani Grażyna.

Jej rodzina przez kilkadziesiąt lat działała przy Chmielnej. Do czasu gdy o dom upomnieli się spadkobiercy dawnych użytkowników wieczystych gruntu. Choć trzy sądy odmówiły spadkobiercom praw do budynku, do którego odbudowy nie dołożyli nawet złotówki, w 1998 roku pomógł im warszawski Ratusz. Ówczesny prezydent w szale prywatyzacji oddał im grunt razem z budynkiem.

- Zrobił to bezprawnie, bo spadkobiercy nie złożyli wniosku o zwrot w wymaganym terminie - dodaje pani Grażyna.

Lokatorzy szybko stracili prawa do lokali. Pani Grażyna nadal jednak walczyła o swój dom. Spadkobiercy pozwali schorwaną kobietę o 550 tys. zł za bezprawne korzystanie z lokalu.

- Zabiorą mi wszystko, na co pracowałam całe życie - mówi załamana kobieta.

W 2005 roku warszawski Ratusz przyznał, że decyzja o oddaniu budynku była bezprawna. Wystąpił o jej unieważnienie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, ale po tym, gdy SKO odmówiło… nie kiwnął już palcem. Interwencje nic nie dały.

- Ratusz do dziś odsyła mnie do SKO, ale kolegium uważa, że nie jestem stroną - opowiada pani Grażyna. Teraz zwróciła się o pomoc do prokuratury i czeka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki