Warszawa. Nie będzie kary za katastrofę budowlaną na Woli

2014-06-24 0:17

Choć rozbierany budynek na Woli runął na dźwig, jezdnię i uszkodził część trakcji tramwajowej, to według urzędników nic się nie stało. - Nie można było tego przewidzieć - mówi o katastrofie u zbiegu al. Solidarności i Żelaznej nadzór budowlany. Wykonawca rozbiórki nie dostał nawet mandatu za narażenie zdrowia i życie przechodniów i kierowców.

- To była chwila. Byłem na wysięgniku, gdy ściana odkleiła się od budynku i runęła na nasz dźwig - wspomina sobotni wypadek pracownik firmy rozbiórkowej. - Myślałem, że to już koniec, ale na szczęście nam się nic nie stało. Dobrze, że operator dźwigu wyszedł wcześniej z kabiny - dodaje. Na ziemię ściągnęli go i jego kolegę dopiero strażacy. Sąsiedzi rozbieranej kamienicy nie mają wątpliwości, że podczas prac ktoś popełnił błąd.

Zobacz też: Warszawa. Kamienica runęła na dźwig

- To było źle zabezpieczone. Trzeba było zamknąć chodnik i ulicę. Przecież komuś mogło się coś stać! - mówi ekspedientka z pobliskiego sklepu Sylwia Kozłowska (39 l.), która w chwili wypadku pracowała za ladą. Urzędnicy są jednak spokojni. - Zawalenie się ściany szczytowej było nie do przewidzenia - tłumaczy Andrzej Kłosowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Inspektorzy kontrolę przy Żelaznej zakończyli w niedzielę. - Nie było podstaw do wystawienia mandatu. Wszystko wykonywane było zgodnie z projektem rozbiórki - tłumaczy Kłosowski.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki