Warszawa: Szpital na Solcu organizuje imprezę z okazji 90-lecia. Władze szpitala wydadzą 12 TYS. ZŁ na imprezę, a nie mają na remont

2011-03-25 2:50

Szpital na Solcu ledwo co odbił się od dna, a już lekką ręką wydaje pieniądze. Za ponad dwa tygodnie organizuje bibę z okazji swojego 90-lecia. Będą frykasy i coś dla ducha - imprezę uświetnią aktorzy Teatru Ateneum. Odratowany przez miasto kosztem 50 mln zł niedoszły bankrut na same zaproszenia wydał 2 tysiące zł!

Ten szpital napsuł krwi wielu osobom, które zastanawiały się, jak wyciągnąć placówkę z rosnącego zadłużenia. W końcu w ub.r. Ratusz z pomocą Ministerstwa Zdrowia wpompował w nią 50 mln zł. 1 stycznia szpital odrodził się jako wolna od długów spółka z 8 mln kapitału startowego od miasta. Trzy miesiące po tym odrodzeniu nikt już chyba nie pamięta o tych kłopotach - władze placówki wyrzucają 12 tys. zł na jubileuszową imprezę w Teatrze Ateneum.

Patrz też: Warszawa. Szpital Czerniakowski z nowym oddziałem

To takie nowe otwarcie

Uroczyste obchody 90-lecia placówki zaplanowano na 4 kwietnia. Ma być doniośle i nostalgicznie. Imprezę otworzy pokaz filmu o historii szpitala pełen wspomnień pacjentów i pracowników. Będą przemówienia, występy aktorów Teatru Ateneum, a po strawie dla ducha - poczęstunek i toasty.

Gości będzie zapewne kilkuset - władze miasta, urzędnicy, szefowie przychodni i szpitali, konsultanci wojewódzcy i przyjaciele placówki.

- Zaprosiliśmy wszystkich świętych - przyznaje dyrektor NZOZ Solec dr Jacek Bierca. - To takie nowe otwarcie, którym chcemy pokazać, że byliśmy na dnie, ale działamy, że już się bilansujemy. To też podziękowanie dla pracowników, którzy to wszystko przetrwali - dodaje dyrektor.

Przedstawiciele Ratusza, który częściowo finansuje imprezę, tryskają podobnym optymizmem. - To fajnie, że szpital w nowej formule nawiązuje do tradycji. Chcemy, żeby wieść, że jest w dobrej kondycji, się rozniosła - mówi Marcin Ochmański (29 l.), rzecznik Ratusza. Zaznacza przy tym, że koszt imprezy to mniej niż 0,1 proc. kwoty, którą szpital dostał od NFZ w ramach kontraktu.

Lepiej wydać na co innego

Pacjenci, którzy wciąż boją się, że przyjdzie im płacić za leczenie w niepublicznej już przecież placówce, twierdzą z kolei, że te pieniądze powinny być wydane inaczej.

- Moja żona rodziła tu troje dzieci i od tych pięciu lat niewiele się zmieniło. Budynek nadal jest odpychający - mówi Wojciech Zieliński (34 l.) z Powiśla. Podobnie, choć anonimowo, wypowiadają się szefowie innych szpitali, którzy podziwiają lekkość, z jaką placówka, której przed chwilą groził upadek, wydaje pieniądze.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki