Pani Wanda przez 20 lat mieszkała z czwórką dzieci w trzypokojowym mieszkaniu w bloku przy ul. Magiera na Bielanach. Wyremontowała je, sumiennie płaciła czynsz i gdy w 2011 roku pojawiła się taka możliwość, postanowiła skorzystać i wykupić lokal.
- 75 proc. mieszkań w bloku zostało już wcześniej wykupionych, więc myślałam, że nie będzie problemu - opowiada. Była w błędzie.
Jesienią 2011 roku zadeklarowała w urzędzie chęć wykupu i czekała. Do marca, gdy okazało się, że jej sąsiadka, która składała podanie w tym samym terminie, ma już protokół z wyceny.
- Zaczęłam chodzić do urzędu i pytać. Wszyscy, nawet wiceburmistrz, uspokajali mnie, mówiąc, że procedura nie została jeszcze uruchomiona - wspomina kobieta. W sierpniu za namową adwokata złożyła formalny wniosek o wykup, bo bała się, że nie zdąży przed zaplanowaną od stycznia zmianą zasad. W październiku urząd odpisał jej, że mieszkania nie sprzeda, bo w marcu wpisał je na listę lokali socjalnych.
Pani Wanda nie może się nadziwić, jakim cudem duże, pełnowartościowe mieszkanie mogło nagle stać się lokalem socjalnym. Najbardziej jednak boli ją to, że urzędnicy od marca wiedzieli, że nie będzie go mogła wykupić. - To było umyślne wprowadzenie w błąd - denerwuje się pani Wanda, która złożyła już skargę do Ratusza.
Co na to władze Bielan? - Pani Wanda powinna zostać poinformowana o tym wcześniej. To błąd, za który przepraszam w imieniu urzędu - bije się w pierś Grzegorz Pietruczuk (34 l.), wiceburmistrz dzielnicy. Zapowiada, że zarząd dzielnicy zajmie się sprawą. - Chciałbym, żeby udało się doprowadzić do tego wykupu. Tym bardziej że podobnych sytuacji może być więcej. Trzeba to jednak załatwić kompleksowo, bo nie można wyodrębnić z tej listy tylko jednego lokalu - wyjaśnia.
Podcasty
Playlisty tematyczne
