WARSZAWA: Wiadukt przy ul. MARYNARSKIEJ. Oto wiadukt donikąd

2012-08-17 3:00

To kolejny absurd rodem z PRL! Zjazdy z budowanych z rozmachem wiaduktów przy ul. Marynarskiej poprowadzą nas w... pole! Powód? Na dokończenie inwestycji nie ma pieniędzy. - To taniej jest budować trasę, która prowadzi donikąd? - pukają się w głowę zdziwieni kierowcy.

Od wtorku zmotoryzowani warszawiacy cieszą się nowymi wiaduktami na Marynarskiej. Zauważyli jednak, że przy okazji budowy tego węzła wykonane zostały kosztowne zjazdy w kierunku przyszłej trasy N-S. Arteria ta miała krzyżować się z trasą S8 na Bemowie. Ale uwaga! Nawet kiedy prace się zakończą, to z nich nie skorzystają. Dlaczego? Bo będą prowadzić donikąd. - Nasze prace kończą się tu na węźle. Trasę N-S powinno zrobić miasto - mówi Małgorzata Tarnowska, rzecznik warszawskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ale niestety nie ma pieniędzy na dokończenie inwestycji. Budowę odłożono, bo według szacunków miałaby kosztować nawet 2 mld złotych, a w oczach urzędników takie kwoty to w czasach kryzysu czyste marnotrawstwo. Dlatego estakady będą przez lata stać i niszczeć. To jednak jeszcze nie wszystko!

Na zapas zrobiono też tunel na ul. Puławskiej jako część obwodnicy. Zostanie on jednak zasypany, bo tu również nie ma funduszy na dokończenie budowy. - To jakiś kompletny nonsens! - oburza się Sławomir Żakiewicz (52 l.), kierowca. - Urzędnicy powinni się dogadać, zanim zaczną coś budować, i zrobić jakiś plan, aby to miało ręce i nogi. A tak wygląda na to, że nikomu na tym nie zależy i nikt za to nie odpowie. Za te pieniądze można było zbudować coś innego, potrzebnego mieszkańcom - mówi oburzony pan Sławomir.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki