Absurd w Warszawie

Warszawa: Wyjące pociągi budzą pół Grochowa. Syreny wyją nawet 40 minut. Mieszkańcy mają już dość: "Te alarmy nie dają nam spać!"

Mieszkańców Pragi-Południe od miesięcy niepokoją w nocy dziwne dźwięki. Co kilka dni nocną ciszę rozdziera przeraźliwe wycie ze stacji PKP Olszynka Grochowska. – Nie możemy spać, niech ktoś coś z tym zrobi! – grzmią mieszkańcy. I nie chodzi o hałas związany z działalnością kolei, lecz o powtarzające się alarmy przeciwpożarowe, które wyją, choć się nie pali.

Warszawa. Mieszkańcy nie śpią, bo wyją pociągi

Dlaczego w nocy na Grochowie wyją syreny? Niepokojące dźwięki dochodzą z pobliskiej Stacji Techniczno-Postojowej Olszynka Grochowska. Są tak głośne, że zrywają ze snu mieszkańców kilkaset metrów dalej. - Słyszę to wycie od czerwca. Na początku myślałem, że ma związek z wojną na Ukrainie i zwiększonym ruchem na kolei. Teraz już mam dość. To jest nie do wytrzymania, mieszkamy przy pl. Szembeka, całkiem daleko od stacji, a i tak nie możemy spać – powiedział pan Łukasz.

Przeczytaj również: Postawili stację kolejową pośrodku niczego. Cztery lata budowy, jeden pociąg na godzinę

STP Olszynka Grochowska, to jedna z największych bocznic w Polsce. Wyjeżdża z niej mnóstwo pociągów PKP Intercity. Alarmy dotyczą jednak tylko jednego typu – PesaDART. O sprawę powtarzających się pobudek fundowanych mieszkańcom zapytaliśmy kolejarzy. - Sygnały alarmowe pojawiają się w sytuacji uruchomienia sygnału przeciwpożarowego. Każdorazowo w takiej sytuacji dyżurujący maszynista udaje się wtedy do pojazdu, aby sprawdzić przyczynę uruchomienia się alarmu i wyłączyć go. Trwałe wyłączenie alarmu jest niemożliwe ze względów bezpieczeństwa – odpowiedziała nam rzeczniczka PKP Intercity Katarzyna Grzduk. Dlaczego wyłączenie alarmu w nocy trwa kilkadziesiąt minut? Na to pytanie nie zyskaliśmy odpowiedzi.

Nocne alarmy. PKP wyjaśnia

Tymczasem mieszkańcy mają już dość. - Od wielu lat mieszkam przy ul. Wiatracznej. Kładę się spać około północy. Te alarmy załączają i wyją około godziny. Nie mogę przez nie spać! - mówi nam pan Zbysław. Inni już zdążyli do trudnego sąsiedztwa przywyknąć. - Za dnia też się zdarzają te alarmy. Najgorzej było na początku, przez te miesiące zdążyłam się już przyzwyczaić – twierdzi mieszkanka Grochowa pani Martyna.

PKP Intercity twierdzi, że sprawą się zajęło. - Podjęto niezwłoczne działania, by ten problem rozwiązać. Każdy przypadek jest zgłaszany i priorytetowo weryfikowany – twierdzi Katarzyna Grzduk. Na zapewnieniach jednak kończy, bo mieszkańcy Grochowa dalej nie mogą spać. Czy upiorne alarmy długo jeszcze będą nękać ludzi? 

Przebudowa Warszawy Zachodniej idzie pełną parą. PKP snuje plany: 1000 pociągów na dobę
Sonda
Czy podróżujesz kolejami PKP Intercity?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki