Zarząd Transportu Miejskiego zachęca mieszkańców Targówka i Pragi do porzucania samochodów i korzystania z komunikacji miejskiej. - Dzięki buspasowi wzdłuż ul. Radzymińskiej oraz al. Solidarności do pl. Wileńskiego można dojechać szybko i wygodnie - czarują urzędnicy. Ten komunikat ma mało jednak wspólnego z rzeczywistością i brzmi jak kiepski żart. Dojazd autobusem do Dworca Wileńskiego to komunikacyjny dramat!
W godzinach porannego szczytu tłumy pasażerów mają problemy z wciśnięciem się do zapchanych autobusów. Ci, którym się uda, jeżdżą z twarzami niemal przyklejonymi do szyb. - Tutaj codziennie jest tak samo. Czasami kierowcy autobusów nie otwierają nawet drzwi - żalił się ponad 60-letni Stefan Mieczkowski, który próbował wczoraj dostać się z Młodzieńczej do centrum. - Jest bardzo duży tłok, nie zawsze się uda wsiąść, więc czekam na kolejny autobus, do którego da się wcisnąć. Tutaj potrzebne są dodatkowe kursy - wtórowała mu Kazimiera Słoniewska (54 l.), która dojeżdża na ul. Batorego do pracy.
Zdaniem pasażerów urzędnicy powinni jak najszybciej uruchomić dwie nowe linie ekspresowe, które Ratusz obiecywał po otwarciu II linii metra. I pomyśleć o kolejnym zwiększeniu liczby kursów, gdy kolejka faktycznie ruszy, a na Dworzec Wileński dojeżdżać będzie jeszcze więcej osób.
Urzędnicy nie pozostawiają jednak złudzeń. - Gdybyśmy dysponowali dodatkowym taborem, na linie kursujące ulicą Radzymińską zostałyby wypuszczone dodatkowe autobusy. Niestety, obecnie tabor jest wykorzystywany w 100 proc. - mówi Magdalena Potocka z ZTM. - Mamy nadzieję, że niebawem zakończą się utrudnienia komunikacyjne na Bemowie. Planujemy wówczas skierować na ulicę Radzymińską autobusy odzyskane z linii zastępczych - pociesza.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Podcasty
Playlisty tematyczne
