Wiceprezydent Warszawy, Jarosław Dąbrowski, odpowiada na zarzuty: Z terrorystą się nie negocjuje

2014-04-10 22:56

Prezydent stolicy zarządziła kontrolę w urzędzie dzielnicy Bemowo. Warszawska Wspólnota Samorządowa zawiadomiła prokuraturę, a wiceprezydent Jarosław Dąbrowski (39 l.) szykuje pozew do sądu przeciwko swojemu byłemu współpracownikowi z Bemowa. Odwołany wczoraj z hukiem wiceburmistrz Paweł Bujski (39 l.) rozesłał do radnych list demaskujący kulisy zarządzania dzielnicą przez byłego burmistrza, dziś wiceprezydenta. Zarzuca mu m.in. mobbing, nepotyzm, wykorzystywanie stanowiska. - To zarzuty wyssane z palca - mówi nam Jarosław Dąbrowski.

"SE": - Wciąż rządzi pan warszawskim Bemowem z fotela wiceprezydenta?

Jarosław Dąbrowski: - Sprawy Bemowa nadal nie są mi obojętne, ale to absurdalne, by mówić, że ciągle zarządzam dzielnicą. Są w niej nowi ludzie, to ich zadanie. A ja mam teraz dużo nowych obowiązków w mieście.

- Ale jeździ pan służbową limuzyną przysługującą burmistrzowi dzielnicy?

- Nie wykluczam, że zdarzyło się to incydentalnie, ale nigdy w celach prywatnych, tylko służbowych. Chyba nie ma w tym nic złego? Na co dzień mam kierowcę i auto przysługujące wiceprezydentowi.

Przeczytaj: Warszawa wygrała wojnę o śmieci

- Który z zarzutów sformułowanych w liście Pawła Bujskiego wywołał zgrzyt zębów ze złości?

- Cały ten list tak naprawdę. Bo wszystkie te zarzuty są wyssane z palca. Ja rozumiem emocje i rozgoryczenie Pawła Bujskiego, ale nie pojmuję, że ktoś posługuje się szantażem w obliczu groźby utraty stanowiska.

- O jaki szantaż chodzi?

- W środę przed sesją od rana Paweł Bujski rozsyłał do radnych Platformy e-maile z apelem o wycofanie się z zamiaru jego odwołania. Groził, że ujawni nieprawidłowości, a każdego z głosujących przeciwko niemu pozwie do sądu. To jest szantaż. Uznaliśmy więc, że z terrorystą się nie negocjuje. Niech ujawnia, co chce, ja nie mam nic do ukrycia.

- Musiał się pan wytłumaczyć przed szefową z tej sytuacji?

- Pani prezydent już wcześniej wiedziała, co się dzieje. Dla mnie to jest szczególnie przykra i trudna sytuacja, bo to ja rekomendowałem Pawła Bujskiego do zarządu dzielnicy.

- I przez te kilka lat wspólnego rządzenia na Bemowie nie skarżył się, nie zwracał uwagi na żadne nieprawidłowości?

- Nigdy nie miałem od niego sygnału, że coś mu się nie podoba.

Zobacz: Jarosław Dąbrowski: Mamy pieniądze na śmieci

- Mobbingował go pan? Zastraszał? Zabierał kompetencje...

- Bzdura. Jak można mobbingować członka zarządu?!

- Pozwalał pan wykorzystywać służbowe laptopy czy telefony osobom spoza urzędu?

- Kolejny absurd i pomówienie.

- Według Pawła Bujskiego "cichymi udziałowcami" przedszkola, które powstało w dzielnicy w formule partnerstwa publiczno-prywatnego, są urzędnicy z Bemowa.

- Znów nieprawda. Rozmawiałem z wymienionymi jako ci udziałowcy osobami. Zaprzeczyli. I tak jest z kolejnymi akapitami tego oświadczenia. Mam nadzieję, że prawda mnie obroni. Pani prezydent zleciła kontrolę w dzielnicy i poczekajmy na wyniki. Ale niezależnie od tego ja przygotowuję pozew do sądu. Podejrzewam, że Paweł Bujski będzie miał takich pozwów więcej...

Rozmawiała: Izabela Kraj

Polub nas na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki