Wielanek i Prońko lenią się w radzie

2015-07-16 4:00

Przez siedem miesięcy od wyborów samorządowych stołeczni radni napisali blisko 700 interpelacji do prezydenta miasta! To średnio 11 na osobę. Bywały pytania o kleszcze, zanieczyszczenie gleby glistami czy "warunki zoohigieniczne koni dorożkarskich". Rekordzistka z PiS "wyprodukowała" 95 pism, a dziewięcioro leniuchów - ani jednego.

Radni zaczęli wakacje. Czy jednak wszyscy zasłużyli na nie przez siedem miesięcy tej kadencji? Jednym z mierników ich aktywności są interpelacje. Po tych pismach widać, kto naprawdę interesuje się sprawami miasta, kogo warszawiacy oblegają, by podzielić się problemami, a kogo omijają. Dziewięcioro radnych miasta od początku kadencji nie napisało żadnej interpelacji! To m.in. debiutant w radzie Stanisław Wielanek i weteran Waldemar Marszałek, który przez 12 lat sprawowania mandatu przyzwyczaił już wszystkich do swojego milczenia. - Ja się nie lenię, tylko staram się godnie reprezentować mieszkańców - odpowiada nam Stanisław Wielanek. - Nie będę wszystkiego pisał, czasami wystarczy zadać pytanie ustnie, by się zorientować, że odpowiadający nie ma nic do powiedzenia. Ale jak trzeba, będę interpelował! Nazbierało się już sporo tematów do poruszenia - przyznaje. Kolejna artystka w radzie - Krystyna Prońko - napisała tylko dwie interpelacje, jedna oczywiście o budowie sali koncertowej.

Rekordzistką jest radna PiS Agnieszka Soin, która po raz pierwszy zasiada w radzie i w 95 pismach nie wstydzi się pytać o wszystko - od poziomu ubóstwa w stolicy po "zanieczyszczenie gleby glistami psimi i kocimi". Ostatnia jej interpelacja dotyczyła... kleszczy, finansowania szczepionki przeciw boreliozie i specjalnych oprysków miejsc z owadami.

Do najaktywniejszych w PiS zaliczają się też panowie Jarosław Krajewski (68 interpelacji) i Wojciech Zabłocki (62). Dzięki nim średnia liczba pism do prezydenta w klubie opozycji wynosi 18 na osobę. Na tym tle klub PO wypada blado - niecałe 7 interpelacji na głowę. Chlubnymi wyjątkami są tu Lech Jaworski i Michał Czaykowski. Pierwszy pytał w imieniu mieszkańców 86 razy, drugi - 30. - Wychodzę z założenia, że po to tu jestem, by mieszkańcy mnie nie oszczędzali i przychodzili ze sprawami, którymi w ich imieniu mam się zająć - mówi Michał Czaykowski.

Lech Jaworski najczęściej pytał o sprawy Wilanowa i Ursynowa i sporo o zwierzęta, m.in. o możliwość częstszego odławiania dzików w Wilanowie czy "warunki zoohigieniczne pracy koni dorożkarskich". Na to ostatnie jeszcze odpowiedzi nie dostał.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki