Wietnamczycy pobili dziennikarza "Gazety Wyborczej". Trafił do szpitala

2020-01-09 17:35

Wicenaczelny „Gazety Wyborczej” został zaatakowany w sylwestrową noc. Chciał jedynie grzecznie zwrócić uwagę, trafił do szpitala. Oświadczenie w tej sprawie wydało Stowarzyszenie Przedsiębiorców Wietnamskich w Polsce.

Wicenaczelny Gazety Wyborczej, Piotr Stasiński

i

Autor: East News Wicenaczelny Gazety Wyborczej, Piotr Stasiński

Strzelanie fajerwerkami nie musi się podobać. Zwłaszcza, jeśli petardy trafiają na naszą posesję. Tak też się stało w przypadku Piotra Stasińskiego., wicenaczelnego „Gazety Wyborczej”.

Dziennikarz mieszka w podwarszawskiej gminie Lesznowola. W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia do jego ogrodu i na dach jego domu zaczęły wpadać płonące fajerwerki. Wypuszczali je sąsiedzi z willi znajdującej się po przeciwnej stronie ulicy. Płonące resztki zaniepokoiły właściciela posesji. Postanowił zwrócić uwagę sąsiadom. Nie spodziewał się, że spotka go agresja, która skończy się utratą przytomności i pobytem w szpitalu. Teraz sprawę bada prokuratura.

CZYTAJ: Dziennikarz zmagał się z depresją. Pod koniec życia został mu tylko kot.

- Mogę potwierdzić, iż w dniu 7 stycznia 2020 r. Piotr S. w Komisariacie Policji Lesznowola złożył zawiadomienie o pobiciu go przez osoby, najprawdopodobniej narodowości wietnamskiej. Z relacji zawiadamiającego przesłuchanego w charakterze świadka wynika, iż w noc sylwestrową zauważył na swojej posesji płonące szczątki fajerwerków, które były wystrzeliwane z sąsiedniej posesji. Jak wynika z jego relacji na posesji przebywało 6 osób - najprawdopodobniej jak wynika z relacji świadka – wszyscy to Azjaci. Podszedł do furtki by zwrócić uwagę na nieostrożne obchodzenie się z fajerwerkami, gdyż w jego ocenie mogło to wywołać pożar -  relacjonuje Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

I dodaje, że doszło do rozmowy pomiędzy nim a częścią osób, które podeszły do furtki, po czym jedna z nich w sposób niegrzeczny i wulgarny się do niego odezwała, nakazując mu odejście od furtki.  - Gdy już udawał się w kierunku swojej posesji, podbiegło do niego kilka osób. Wtedy został uderzony co najmniej dwa razy pięścią w twarz, a kiedy upadł był kopany, w wyniku czego stracił przytomność - dodaje Łapczyński.

ZOBACZ : Znany dziennikarz znów trafi przed oblicze sądu.

Wicenaczelny „Gazety Wyborczej” udał się do jednego ze szpitali, gdzie zostały wykonane badania, po czym we własnym zakresie zrobił obdukcję lekarską i załączył ją do złożonego zawiadomienie.

- Postępowanie w kierunku pobicia prowadzi Komisariat Policji w Lesznowoli pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Piasecznie. Trwają czynności mające na celu ustalenie okoliczności zdarzenia – podsumowuje Łapczyński.

Stowarzyszenie Przedsiębiorców Wietnamskich w Polsce wydało w tej sprawie oświadczenie o następującej treści:
W związku ze sprawą pobicia Pana Piotra Stasińskiego – z-cy reaktora naczelnego Gazety Wyborczej, oraz informacją, że sprawcami pobicia mogą być osoby narodowości wietnamskiej, nasze Stowarzyszenie oświadcza, co następuje:
Wyrażamy głębokie ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. Stanowczo potępiamy wszelkie akty przemocy i bezprawia, niezależnie od narodowości sprawców i ofiar. Wierzymy, że Policja i Prokuratura doprowadzą do rzetelnego wyjaśnienia tej sprawy. Ze względu na informację, że sprawcami mogą być osoby narodowości wietnamskiej, sprawa zbulwersowała całą naszą społeczność. Nasze Stowarzyszenie publicznie potępiło akt przemocy na forum społeczności wietnamskiej.
Zwracamy uwagę, że akt przemocy wobec Pana Piotra Stasińskiego (niezależnie od osoby sprawców) miał charakter chuligański i nie miał tła narodowościowego. Apelujemy zatem, aby nie łączyć tożsamości domniemanych sprawców z narodowością, gdyż nasza społeczność piętnuje przemoc i bezprawie.

KOSZMAR pod Warszawą. Starsza kobieta wyleciała w powietrze!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki