Tramwaj zabił mi tatę! Wstrząsające wyznanie warszawskiego urzędnika. Ujawnił szokującą prawdę [ZDJĘCIA]

i

Autor: T. MRÓZ, arch. pryw.

Tramwaj zabił mi tatę! Wstrząsające wyznanie warszawskiego urzędnika. Ujawnił szokującą prawdę [ZDJĘCIA]

2021-03-05 8:00

Potrącenie starszego mężczyzny na torach na Wołoskiej okazało się śmiertelne. Jerzy Barański (83 l.) zmarł w szpitalu po tym, jak uderzył w niego tramwaj na Mokotowie. To ojciec wieloletniego warszawskiego urzędnika. - Tramwaj zabił mi tatę. Nie mogę się z tym pogodzić. Taka bezsensowna śmierć... - mówi „Super Expressowi” Paweł Barański, były dyrektor Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta. Jego słowa rozdzierają serce...

Ojciec byłego burmistrza

Jerzy Barański (+83 l.) niemal całe życie przepracował dla warszawskiej spółki SPEC, od kilku lat już sprywatyzowanej (dziś Veolia). Był inżynierem sanitarnym, szanowanym przez wszystkich pracownikiem. Co za paradoks. Teraz zginął po potrąceniu przez tramwaj, prowadzony przez pracownika innej miejskiej spółki. Prokuratura będzie ustalać przyczyny tego wypadku z 1 marca. Na razie okoliczności są dość niejasne... Ok. godz. 16 tramwaj (przejazd techniczny) jadący ul. Wołoską, w pobliżu skrzyżowania z Racławicką, uderzył w przechodzącego przez przejście 83-latka. Według relacji straży znajdował się między torami. Gdy karetka zabierała go na Szaserów - był przytomny. Zmarł w szpitalu...

Jego syn Paweł Barański, były dyrektor Stołecznego Zarządu Odbudowy Miasta (jednostka odpowiedzialna m.in. za budowę Szpitala Południowego czy Muzeum Sztuki Współczesnej), kiedyś m.in. burmistrz Wilanowa i wiceburmistrz Mokotowa, nie może pogodzić się z tą tragedią.

"Żeby jego śmierć nie była tak bezsensowna"

- Słyszałem, że tata przechodził na zielonym świetle. Dlaczego tramwaj wtedy jechał? To tak bezsensowna śmierć! Może chociaż skłoni pracowników Tramwajów Warszawskich do większej ostrożności. Chodzi mi o rozwagę, roztropność i rozsądek – mówi nam zdruzgotany Paweł Barański.

Rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz przekonuje, że zielone światło miał… tramwaj.

Jan Lityński nie żyje. Tragiczna śmierć legendy "Solidarności"

Zielone czy czerwone?

- Z naszych ustaleń wynika, że tramwaj jechał na zielonym, motorniczy widział starszego mężczyznę na przejściu, włączył dzwonek i hamował. Więc zachował się właściwie. Współpracujemy oczywiście z policją, by ustalić szczegóły tego wypadku. Niestety, nie ma monitoringu, bo był to tramwaj starszego typu – mówi Maciej Dutkiewicz.

- Światło światłem. A mojego taty już nie ma… - podsumowuje Paweł Barański.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki