Morze zniczy przed warzywniakiem pana Stasia w Ząbkach. Zabito go dla paru złotych [ZDJĘCIA]

Pod sklepem z warzywami i owocami przy ulicy Powstańców w podwarszawskich Ząbkach zapłonęło morze zniczy. To tam doszło do brutalnego napadu, w którym zginął 67-letni pan Stanisław - właściciel sklepiku. Mężczyzna był uwielbiany przez mieszkańców, którzy nie mogą ukryć rozpaczy i w poniedziałek wieczorem tłumnie zgromadzili się przed warzywniakiem, by wyrazić swój ogromny żal.

W warzywniaku u Stasia kupowała połowa mieszkańców Ząbek. Teraz są zrozpaczeni, bo ich ulubiony sklepikarz został brutalnie napadnięty, pobity i okradziony, najprawdopodobniej na tle rabunkowym. Leżał w kałuży krwi i choć szybko trafił do szpitala, jego życia nie udało się uratować.

- Lekarze powiedzieli nam, że jeszcze nigdy takich obrażeń nie widzieli. Dziadek był zmasakrowany - powiedziała w poniedziałek „Super Expressowi” pani Ewa z rodziny pana Stanisława. Wnuk pana Stanisława na własną rękę zaczął szukać mordercy dziadziusia. Wyznaczył 20 tysięcy złotych nagrody za wskazanie bandyty, który brutalnie zamordował emeryta. "Znajdę cię, choćbym miał oddać wszystko, co mam. Nie zniszczę życia sobie, ale tobie tak” - napisał w portalu społecznościowym.

Śmierć uwielbianego pana Stanisława wstrząsnęła całą lokalną społecznością. W poniedziałek przed małym sklepikiem zgromadził się tłum mieszkańców, którzy nie mogli ukryć łez, smutku i żalu. Modlili się i zapalali setki zniczy. Pojawiły się też pytania o to, gdzie była policja oraz o własne bezpieczeństwo - poinformowali reporterzy Eska Warszawa. To kolejne brutalne morderstwo w tej niewielkiej miejscowości. Kilka dni temu wszystkimi wstrząsnęła śmierć Kacpra, o której pisaliśmy w tym artykule.

Bandyta zamordował pana Stasia w jego sklepie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki