Zadźgał Tereskę z uśmiechem na twarzy. Opętany zazdrością zrobił to na oczach znajomych

2025-11-29 5:30

Nikt nie wiedział, że za zamkniętymi drzwiami kawalerki na Mokotowie przez wiele miesięcy rozgrywało się prawdziwe piekło. Teresa († 48 l.) była bita, upokarzana i wielokrotnie poraniona przez swojego partnera, Mariusza T. (53 l.). 8 lipca 2023 roku jej koszmar się zakończył. Kobietę znaleziono martwą po nocnej libacji w Ząbkach.

Gdy w lipcu 2023 roku media obiegły pierwsze informacje o zabójstwie 48-letniej Teresy, mało kto był w stanie uwierzyć, jak przerażająca prawda kryła się za pozornie szczęśliwym związkiem. Na zdjęciach publikowanych w internecie wyglądali na zakochanych. Przytuleni, uśmiechnięci, jak para rozpoczynająca nowe życie. Ich znajomi życzyli im powodzenia. Nikt wtedy nie wiedział, dokąd naprawdę prowadzi ta droga.

Historia miłości, która wydawała się nowym początkiem, a zakończyła tragedią

Teresa poznała Mariusza na imprezie. Była po rozwodzie, miała dorosłe dzieci i nadzieję na nową miłość. On − 51-latek z kryminalną przeszłością, odbywający wcześniej karę więzienia za rozbój. Zamieszkali razem w jego kawalerce na Mokotowie. Z zewnątrz nic nie wskazywało na dramat, który narastał z miesiąca na miesiąc.

Według ustaleń śledczych i relacji świadków przytaczanych przez media Teresa „cierpiała w milczeniu”. Mariusz miał ją regularnie bić, nie tylko za zamkniętymi drzwiami, ale nawet w obecności innych.

Mówił, że kocha, ale tłukł ją jak worek treningowy. Nierzadko kopał i wyzywał, nawet przy świadkach − opisywał świadek cytowany przez portal gazeta.pl.

Kobieta nikomu się nie zwierzała. Nie wzywała policji. Jak później ustalono, zdawała sobie sprawę, że „kolejne ciosy na pewno nadejdą”. I nadeszły.

8 lipca 2023 roku od rana trwała awantura. Mariusz miał wypominać partnerce rzekomą „rozwiązłość seksualną”, choć – jak wynikało z zeznań – ich związek miał charakter otwarty. Tego dnia 51-letni wówczas mężczyzna nakazał jej pisać na ścianie deklaracje wierności.

Spotkanie przerodziło się w kilkugodzinny koszmar

W południe para wraz ze znajomym Darkiem pojechała do Ząbek, do mieszkania wspólnego znajomego − Bartka. Zwykłe spotkanie przy alkoholu i narkotykach szybko przerodziło się w horror. Mariusz, który miał wcześniej kupić mefedron, coraz bardziej się nakręcał. W kierunku Teresy padały kolejne groźby. Zabiję cię, suko! − miał krzyczeć.

W pewnym momencie sięgnął po nóż i wbił go w udo kobiety. Koledzy zapamiętali, że śmiał się, mówiąc, iż „umie tak dźgać, że nawet krew nie leci”.

Wtedy kazał mi szukać kolejnych noży, żeby za każdego kochanka wbijać jeden − zeznał jeden ze świadków. I przyznał, że znalazł noże i podawał je „z pełną świadomością, że [Mariusz] będzie je wbijał w ciało Teresy”.

Kiedy mężczyzna ponownie sięgnął po ostrza, krew zalała podłogę. Teresa została zmuszona, by posprzątać wszystko mopem. Później Mariusz próbował „pogodzić się” z partnerką, zaklejając jej rany plastrami. Po zakończonej imprezie kobieta położyła się spać. Nikt nie wezwał lekarza.

48-latka nie przeżyła nocy. Mariusz znalazł ją martwą następnego dnia rano. Według zeznań „płakał i krzyczał: co to będzie?!”, ale nadal nie zadzwonił po pomoc. Obecni w mieszkaniu mężczyźni dyskutowali między sobą nawet o zakopaniu ciała w lesie. Partner kobiety zadzwonił do rodziny po poradę, i tak naprawdę dopiero groźba wezwania policji miała sprawić, że rzucił: − Darek, spi*****amy! Mamy dwie minuty, zanim przyjedzie policja.

Mężczyźni uciekli do Łodzi, licząc, że winę uda się zrzucić na właściciela mieszkania. Zostali jednak zatrzymani tego samego dnia.

Szokujące ustalenia śledczych

Sekcja zwłok przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej była szokująca nawet dla doświadczonych ekspertów. − Dawno czegoś takiego nie widzieliśmy − mówili specjaliści. Pod skórą Teresy ujawniono liczne krwiaki w różnych stadiach gojenia. Był to dowód na to, że była regularnie i brutalnie bita. − Nie miała zębów, z jej włosów, które widzieliśmy na zdjęciach, też niewiele zostało. Widać było, że ostatnie miesiące dosłownie ją zniszczyły − relacjonowali śledczy.

Prokuratura postawiła zarzuty trzem mężczyznom. Mariusz T. usłyszał zarzut zabójstwa w warunkach recydywy. Dwaj pozostali odpowiedzieli za nieudzielenie pomocy oraz niezawiadomienie organów ścigania o przestępstwie. Wszyscy zostali tymczasowo aresztowani.

19 grudnia 2024 roku w sprawie został ogłoszony wyrok. Mariusz T. został skazany na 10 lat pozbawienia wolności. − Wyrok ten nie jest jednak prawomocny, sprawa została przekazana do Sądu Apelacyjnego w Warszawie (30 maja br.) w związku z apelacją od wyroku tut. Sądu, gdzie oczekuje na rozpoznanie − powiedziała nam Joanna Adamowicz z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie, co również potwierdziła Justyna Chojnacka-Kurak z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. – Sprawa oczekuje na wyznaczenie terminu rozprawy – słyszymy.

Postępowanie trwa, a sąd analizuje zgromadzone dowody i argumenty stron, które mają pomóc w ostatecznym ustaleniu przebiegu wydarzeń.

Super Express Google News
Winna zabójstwa czy wrobiona? Ilona S. przed sądem
Sonda
Jaka powinna być kara za zabójstwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki