
Aktualizacja: godz. 11:30
Jak ustalił reporter "Super Expressu", młody mężczyzna spotkał się z Mają na hali, należącej do jego rodziny. To tam znęcał się nad nastolatką. Gdy zabił dziewczynę jej zwłoki wrzucił do kontenera na śmieci i wywiózł. To zarejestrował także monitoring, który jest kluczowy dla wyjaśnienia tej sprawy. Po 300-400 m, niedaleko torów kolejowych, w zaroślach porzucił ciało Mai.
Według naszych ustaleń, 16-latka uczyła się w Olsztynie, ale przyjechała do Mławy na okres przerwy świąteczne.
Wcześniej pisaliśmy:
— Jak się pokłócę, to za pięć minut wrócę do domu, tato — mieli usłyszeć bliscy od 16-letniej Mai. Był 23 kwietnia. Już nigdy więcej jej nie zobaczyli. 1 maja, w zaroślach pod Mławą, policyjny pies tropiący odnalazł jej ciało. Dziewczyna została zamordowana z wyjątkowym okrucieństwem.
Zobacz: Ojciec zamordowanej 16-latki z Mławy ujawnia. „Córka nie chciała, abym ją znalazł”
Sprawca przywiązał ją do drzewa, torturował, przypalał – być może żrącą substancją – a na koniec zabił uderzeniami młotka lub szpadla. Tego samego dnia policja wystąpiła o areszt dla Bartosz G., który – według śledczych – był niezaprzeczalnym sprawcą. Najprawdopodobniej nie mógł pogodzić się z odrzuceniem przez Maję. Piękną, uśmiechniętą nastolatkę, która nie odwzajemniała jego uczuć.
Bartosz G. (17 l.) był – jak twierdzi jego matka – zawsze wzorowym uczniem. W mediach społecznościowych pisze, że jej syn był nadwrażliwy, nierozumiany przez rówieśników i przeciążony emocjonalnie. — Mój syn miał czerwony pasek, nigdy nikogo nie pobił — przekonuje Joanna D., matka nastolatka. — Bartka zniszczyło traktowanie rówieśnicze, widocznie był przebodźcowany. Poza tym wiem, że się pobili, ale czy ją zabił, to tego nie wiem. Podejrzany, to nie znaczy winny (...). Dla mnie on będzie zawsze moim najukochańszym synkiem — napisała kobieta w jednej z wiadomości.
Bartosz nie został jeszcze przesłuchany. Policja podejrzewa go, ponieważ to on jako ostatni widział się z Mają. Telefony obojga logowały się w tym samym miejscu i czasie, monitoring miasta też potwierdził, że się spotkali. Analiza wykonana przez Wydział Techniki Operacyjnej KWP potwierdziła te ustalenia. Chłopak został zatrzymany w Grecji, na podstawie międzynarodowego nakazu aresztowania. Obecnie przebywa w areszcie i czeka na ekstradycję, która ma się odbyć w najbliższych tygodniach.
Uczeń technikum budowlanego z Mławy po zbrodni pojechał z klasą na praktyki zawodowe do Grecji. Według śledczych wszystko było wcześniej zaplanowane. Umówił się z Mają „na rozmowę”, zwabił ją w krzaki i tam, młotkiem lub szpadlem przyniesionym z wyprzedzeniem, ogłuszył. Związał, torturował, a potem zabił. Spokojnie spakował się na wyjazd, jakby nic się nie stało. Chciał zyskać alibi. Ale nie ma zbrodni doskonałej.
Prokuratura planuje postawić mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Przełomowe okazały się nagrania z monitoringu. Motyw zbrodni nie został jeszcze ustalony. Wiadomo, że Bartosz znał Maję od lat.
Jak podaje rzecznik prokuratury w Płocku, śmierć nastolatki nastąpiła w wyniku licznych obrażeń głowy. Sprawca celowo ukrył zwłoki. Ale prawda — jak zawsze — wyszła na jaw.