Dramat rozegrał się tuż po godzinie 15. – Z okien wydobywał się dym, kurz. Pierwsze zastępy nie stwierdziły pożaru. Doszło do częściowego zawalenia się stropu – relacjonował mł. kpt. Łukasz Wojtas ze straży pożarnej. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby ratunkowe, policja oraz inspektorzy nadzoru budowlanego. – Nie stwierdzono zagrożenia, nikomu nic się nie stało, w momencie zawalenia we wnętrzach nikogo nie było – dodał Wojtas.
Zabytkowa kamienica, znana jako Kamienica Leona Breslauera, znajduje się tuż obok gmachów Sejmu RP. Mimo że nie ucierpiała podczas II wojny światowej, dziś walczy o przetrwanie. Od blisko 30 lat jest opuszczona, a jej stan techniczny systematycznie się pogarsza.
– To skandal, że tak piękny budynek jest od lat opuszczony i zaniedbany. Nikt z tym nic nie robi. Aż serce boli – mówiła mieszkanka pobliskiego bloku.
Zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej budynku przy Górnośląskiej 20 od lat alarmował o postępującej degradacji sąsiedniego obiektu. – Najbardziej narażony na skutki katastrofy jest budynek przy ul. Górnośląskiej 20 – przylegający bezpośrednio do zawalającej się kamienicy, bez przerwy dylatacyjnej – czytamy w oficjalnym zawiadomieniu przesłanym na skrzynkę „Super Expressu”.
Jak czytamy dalej, mimo decyzji Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z 3 sierpnia 2022 roku, nakazującej pilne prace zabezpieczające, nic nie zostało zrealizowane. Budynek pozostaje w rękach prywatnych – większościowy udział (97 proc.), jak twierdzi zarząd wspólnoty, posiada pan Adam W. Jak wskazują mieszkańcy, od lat nie reaguje na wezwania i ostrzeżenia. W 2024 roku ekspertyza wykazała drastyczne zawilgocenie fundamentów – miejscami mury chłonęły nawet 315 litrów wody na metr sześcienny. Dochodziło do zalewania piwnic, zalań elewacji i ścian.
Katastrofa wywołała wielkie poruszenie wśród mieszkańców. A sąsiedzi oczekują natychmiastowych działań. − Sprawa wywołuje poruszenie wśród lokalnych wspólnot oraz rosnące zainteresowanie mediów – nie tylko ze względu na dramatyczny stan zabytku, ale i z uwagi na realne zagrożenie dla życia ludzi. Mieszkańcy oczekują natychmiastowych działań i publicznej odpowiedzi ze strony instytucji odpowiedzialnych za ochronę zabytków − czytamy w piśmie zarządu wspólnoty.
