Zbiórka na operację Nikoli. „Moim marzeniem jest, żeby chodzić”

i

Autor: MARCIN WZIONTEK/ SUPER EXPRESS Zbiórka na operację Nikoli. „Moim marzeniem jest, żeby chodzić”

Potrzebna pomoc

Mazowsze: Córka strażaka walczy o zdrowie. Pomóżmy Nikoli wstać z wózka

2022-08-31 11:52

Andrzej Kopczyński (34 l.) jest strażakiem OSP. Całe życie bezinteresownie pomaga ludziom i nigdy nie prosił o nic w zamian. Teraz jednak liczy na innych, bo problem, przed jakim stanął jest dla niego nie do pokonania. Jego córka Nikola (11 l.) od urodzenia nie może się samodzielnie poruszać. Żeby chodziła potrzebna jest skomplikowana operacja za pół miliona złotych. Ruszyła zbiórka na ten cel. - Tyle razy pomogłem ludziom. Wierzę, że to do nas wróci – mówi „Super Expressowi” pan Andrzej.

Pan Andrzej całe swoje życie poświęcił pomaganiu innym. W Ochotniczej Straży Pożarnej jest od 18 lat. Jak sam mówi, to jego sposób na życie i kontynuowanie rodzinnej tradycji. - Ratujemy z pasji, pokoleniowo. Tata był strażakiem, później brat. Ja też nim zostałem – powiedział. Swoją sytuację życiową porównuje do tego, z czym ma jako strażak do czynienia. - Przechodziłem przez półtorametrową ścianę ognia, ale ta ściana finansowa jest dla mnie nie do pokonania - mówi ojciec Nikoli.

Zbiórkę na operację Nikoli można wesprzeć TUTAJ.

Jego córka jest pogodną i radosną dziewczynką. Ma wokół siebie kochającą rodzinę, z którą mieszka w Jackowie Włościańskim na Mazowszu. Do pełni szczęścia brakuje jej jednego - sprawnych nóg. Od urodzenia zmaga się z szeregiem chorób. Jej rodzice wymieniają po kolei zabiegi, jakie Nikola musiała przejść. Było ich już aż 17. Pierwsze wykonano tuż po porodzie. - Od pierwszej doby zaczęła się walka, żeby Nikolę uratować. Urodziła się z przepukliną mózgowo-rdzeniową, którą trzeba było zamknąć. Miała robioną zastawkę z uwagi na wodogłowie. Zaraz potem była rekonstrukcja stóp, do tego miała zwichnięte stawy biodrowe - wymienia jej tata.

Mazowsze. Córka strażaka potrzebuje pomocy

Do tej pory wszystkie operacje finansował Narodowy Fundusz Zdrowia, a wszelkie zabiegi przeprowadzane były w szpitalu dziecięcym na ul. Niekłańskiej. Rodzice Nikoli są tam tak często, że nazywają placówkę drugim domem. Jednak ostatnia operacja nie przyniosła spodziewanych efektów. Lata ciężkiej pracy i wyrzeczeń poszły na marne. Ostatnią deską ratunku jest operacja i rehabilitacja za ponad 480 tysięcy złotych. To zdecydowanie zbyt wiele jak na skromne możliwości rodziny.

Mazowsze. Strażak OSP prosi o pomoc dla chorej córki

Swój czas pan Andrzej dzieli między rodziną, którą bardzo kocha, pasją do pomagania innym i pracą w sklepie. Od 18 lat pracuje w jednej firmie. Pracy nie zmieni głównie dlatego, że jego szefowie nie robią problemów w związku z częstymi nieobecnościami. A tych jest wiele, bo Nikola cztery razy w tygodniu jeździ na rehabilitacje do Wilanowa. To 60 kilometrów w jedną stronę. Każda godzina rehabilitacji kosztuje krocie, nie licząc czasu i kosztów dojazdu.

Możliwości finansowe rodziny się skończyły. Dlatego teraz proszą innych o pomoc. - Nie korzystaliśmy z pomocy przez 11 lat. Teraz musimy o  nią poprosić - powiedział pan Andrzej.

Zbiórkę na operację Nikoli można wesprzeć TUTAJ.

Sonda
Czy często wpłacasz pieniądze, by wspierać chore dzieci?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki