Zdjęcie ilustracyjne

i

Autor: WikipediaCC/Mark J Sebastian Zdjęcie ilustracyjne

Zboczeniec w Uberze miał napastować klientkę! Sprawa trafiła na policję

2018-10-23 11:50

Jedna z użytkowniczek popularnej aplikacji Uber zamieściła na portalu społecznościowym bardzo niepokojące zgłoszenie. Przedstawiona przez nią historia jest wstrząsająca. Sprawa już trafiła na policję.

Pani Liwia wracała do domu około 05.00 nad ranem, kiedy kierowca, który uprzednio komplementował pasażerkę siedzącą na tylnym siedzeniu, zjechał z trasy, zatrzymał samochód, wyłączył silnik i przesiadł się do tyłu. Zatrzasnął zamki. Złapał panią Liwię za dłoń i próbował dotykać po udzie. Pasażerka momentalnie zareagowała i zagroziła, że zadzwoni na policję. Wtedy przestał i wrócił na swoje miejsce, wznowił kurs i ruszył w dalszą drogę. Po chwili rzucił pytanie namawiające do "czynności seksualnych". Samochód zatrzymywał jeszcze kilkukrotnie. Pod wskazanym adresem kierowca nie zatrzymał się, tylko ponawiał swoją propozycję. W końcu jednak odwiózł pasażerkę do domu.

Burza wśród internautów

"Za tak paskudne przejawy rasizmu jak komentarze pod tym postem powinno się co najmniej usuwać ludziom konta na portalach społecznościowych, co za wstyd" - pisze jedna z komentujących.

"Zastanawia mnie jedno. Dlaczego od razu nie wysiada tylko dalej z nim jechała ? Miała telefon mogła zadzwoni po innego tunera na policję wszędzie A ona woził się z nim dalej ...hm" - pyta inna.

"Bardzo dobrze Pani robi. Dziękuję za wpis bo w tym samochodzie mogła być moja żona, mama, inna kobieta. Brawo za odwagę i obywatelską postawę. A hejtem nie ma co się przejmować, był, jest, będzie" - dziękuje kolejny.

"Gratuluję odwagi do podzielenia się historią, bo w komentarzach nie tylko victimblaming, ale i rasizm - ale może dzięki Tobie chociaż jedna osoba uniknie takiej sytuacji. Bardzo współczuję, jesteśmy z Tobą!" - zauważa następna.

Część internautów kwestionowała historię pani Liwii, część podziwiała za odwagę i chęć podzielenia się traumatycznym przeżyciem. Sama autorka nie pozostała obojętna na komentarze: "Post zamieściłam motywowana dobrą wolą wypełnienia społecznego obowiązku o tym, by ostrzec inne kobiety. Zrobiłam to kosztem własnej prywatności i komfortu, bo nie jest niczym przyjemnym opisywać takie zdarzenie a zwłaszcza dzielić się tym na tak publiczną skalę" - odpowiada.

>>> Warszawscy radni 2018 - wyniki wyborów PKW [DZIELNICE]

Sprawa trafiła na policję

Uber jest w kontakcie telefonicznym z panią Liwią i zajmuje się ta sprawą. Sprawa została zgłoszona na policję. Pani Liwia ma materiał dowodowy w postaci nagrań głosowych.

Czytaj też: Alert pierwszego stopnia IMGW! W Warszawie będzie wiało

Zobacz TO WIDEO:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki