Smutną informację o śmierci Jerzego Garlickiego przekazały w mediach społecznościowych organizacje patriotyczne, w tym Fundacja „Nie Zapomnij O Nas” oraz BohaterOn. Komunikaty pojawiły się 13 listopada. Jerzy Garlicki ps. „Sieradzki” zmarł w wieku 99 lat, dołączając do panteonu bohaterów, którzy odeszli na wieczną wartę.
A powojenne losy Garlickiego? To poruszająca opowieść o sile ludzkiego ducha, miłości i niezwykłej ofiarności. Mimo własnego kalectwa i zaawansowanego wieku, stał się opoką dla swojej ukochanej żony. Jak podkreślają fundacje, które miały z nim kontakt, jego postawa była wzorem do naśladowania.
Przez 57 lat tworzył z żoną zgrane małżeństwo. Gdy zachorowała, nie zawahał się ani chwili. Przez 10 lat z pełnym oddaniem opiekował się ciężko chorą żoną, udowadniając, że prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć największe trudności.
Jego codzienna, cicha ofiarność była równie bohaterska, co walka z bronią w ręku. − To właśnie od takich ludzi powinniśmy się uczyć, czym jest prawdziwa miłość. Do Ojczyzny. I do drugiego człowieka − napisała w swoim komunikacie Fundacja „Nie Zapomnij O Nas”.
Wsparcie i pamięć. Rola fundacji w życiu weterana
W ostatnich latach życia Jerzy Garlicki nie był sam. Mógł liczyć na wsparcie i pamięć organizacji, które otaczają opieką weteranów walk o niepodległość. Szczególną rolę w jego życiu odegrała organizacja BohaterOn, która przez blisko sześć lat niosła mu codzienną pomoc.
− Od blisko 6 lat mieliśmy zaszczyt wspierać naszego Bohatera, dostarczając mu codzienne ciepłe posiłki. To dla nas był ogromny przywilej − czytamy w poruszającym wpisie. Ta regularna pomoc była nie tylko materialnym wsparciem, ale przede wszystkim dowodem na to, że pamięć o bohaterach jest wciąż żywa i przekłada się na konkretne działania.