Niemieckie drzewa w Warszawie
Warszawa znów zazielenia się na potęgę. I znów za sprawą drzew, które przyjechały do nas prosto z Niemiec. Moda na zachodnie okazy, zapoczątkowana kilka lat temu przy przebudowie placu Trzech Krzyży, dziś rozkręciła się do pełnej mocy. Wtedy (w 2023 roku) do stolicy wjechały tiry z lipami, gruszami i głogami z Hamburga.
− Po blisko stu latach zieleń wróciła na plac Trzech Krzyży. Jesteśmy w trakcie sadzenia 24 nowych, sporych już drzew − chwalił się wówczas prezydent Rafał Trzaskowski. Każde drzewo kosztowało prawie 11,5 tys. zł, a dodatkowe 2,5 tys. zł pochłaniała trzyletnia pielęgnacja. Paweł Kapelanowski z firmy WERDE wyjaśniał, że drzewa przyjeżdżają w balocie, w stalowej siatce i macie jutowej, która z czasem naturalnie się rozkłada.
Rok później scenariusz się powtórzył. Tym razem niemieckie szkółki z Brandenburgii dostarczyły potężne okazy na plac Centralny − miejsce, które jeszcze niedawno było symbolem wielkiej betonowej pustyni przy Pałacu Kultury.
− Dobór gatunku, wysokości i obwodu pnia nie jest przypadkowy − tłumaczył wówczas ZDM, zapewniając, że każda roślina ma idealne warunki. Wśród wybranych drzew znalazł się imponujący 30-letni buk, modrzewie, klony, jesiony, miłorzęby i magnolie. Koszt? Ponad 2 mln zł za same drzewa i aż 11 mln zł za całość prac zieleniarskich.
Największa operacja nasadzeń
Teraz przyszła pora na największą jak dotąd operację − gigantyczne nasadzenia na Marszałkowskiej. Aż 115 wiązów Fiorente pojawi się w pasie rozdziału przy torowisku. Początkowo miało ich być 101, ale urzędnicy uznali, że da się wcisnąć jeszcze 14. Drzewa tworzące w przyszłości zielony tunel mają dorastać nawet do 25 metrów.
A drzewa? Tak, również tym razem pochodzą z niemieckich szkółek. − Drzewa pochodzą z niemieckich szkółek. A sadzenie drzewa w samym centrum miasta to jest zawsze niezwykle precyzyjna operacja. Ten projekt jest z kolei absolutnym szczytem tego rodzaju specjalistycznych przedsięwzięć, bo drzewa są lokowane pomiędzy jezdnią a torowiskiem tramwajowym, co oznacza, że ponad setka drzew musi być niezwykle dokładne wyselekcjonowana, mieć podobną wielkość, pokrój, rozłożystość i mieścić się w możliwych do umieszczenia w ziemi parametrach bryły korzeniowej. To zieleniarska NASA − mówią urzędnicy.
Warszawa rośnie więc w górę i w zieleń. Jeśli wszystkie zasadzone drzewa się przyjmą, stolica naprawdę może zmienić się nie do poznania.