Agata Steczkowska WYZNAJE: Tylko ja jestem dzieckiem księdza

2017-03-31 4:00

Agata Steczkowska (51 l.) wydała właśnie książkę "Steczkowscy. Miłość wbrew regule", w której opisuje niezwykły związek swoich rodziców, Danuty i Stanisława. Ona była chórzystką w kościele, on księdzem. Kiedy zaszła w ciążę i urodziła Agatę, on zrzucił dla nich sutannę. Potem na świat przyszło jeszcze ośmioro dzieci, m.in. Justyna i Magda.

- Powiedziała pani "Tą książką składam hołd rodzicom i odczarowuję plotki" - o jakie plotki chodzi?

- Tajemnicą poliszynela jest to, że mój tato był byłym księdzem. Plotki o tym narastały przez ostatnich kilkadziesiąt lat. Książka uwalnia od tej tajemnicy cztery pokolenia - moich dziadków, rodziców, pokolenie mojego rodzeństwa i naszych dzieci. Książką chciałam też złożyć hołd moim rodzicom, bo nie mieli oni wsparcia ani od Kościoła, ani od państwa.

- Dlaczego książka jeszcze na długie miesiące przed premierą budziła takie kontrowersje?

- Nie rozumiem, dlaczego budzi kontrowersje, mogę natomiast zrozumieć, dlaczego budzi zainteresowanie - ponieważ dotyka głębokich uczuć. Dodatkowo moja rodzina jest sławna, a ludźmi sławnymi inni ludzie się interesują. Od najmłodszych lat występowaliśmy na scenie, przed kamerami. Byliśmy i jesteśmy niezwykłą rodziną, a nasza sława nie zaczęła się od momentu, kiedy Justyna wygrała "Szansę na sukces", wręcz odwrotnie - Justyna wyszła ze sławnej rodziny i jej sukces wynikał z tego, czego nauczyła się w rodzinie. Stąd pewnie takie kontrowersje.

Czy to prawda, że rodzeństwo chciało zablokować powstanie książki?

- Media lubią kreować afery. Nie było żadnych kłótni czy też spotkań rodzinnych. W moje usta wkładano słowa, których nie wypowiedziałam, umieszczano mnie w miejscach w których nie byłam. Dlatego nie reaguję. Do 23 marca włącznie nie wypowiedziałam ani jednego słowa do mediów, od tego dnia mogę natomiast rozmawiać z mediami, jeśli ktoś jest zainteresowany.

Czyli rodzeństwo z treścią książki zapozna się dopiero po oficjalnej premierze?

- Tak, dokładnie. Wszyscy czekali do oficjalnej premiery. Książkę przeczytało zaledwie kilka osób, które są związane z wydawnictwem. To ja odpowiadam za to, co napisałam. Nie może być tak, że ktoś nanosi poprawki na moje dzieło. Nas jest dziewięcioro - każdy ma swój punkt widzenia, inaczej odbieramy różne sytuacje i zdarzenia, ale to jeden kompozytor pisze utwór, jeden malarz tworzy obraz. Jestem jednak przekonana, że kiedy przeczytają książkę to będą wzruszeni. Piszę przecież o miłości naszych rodziców, a taka miłość nie zdarza się tak po prostu i nie wynika znikąd.

- Czy ludzie pamiętają jeszcze o wydarzeniach z przeszłości, które wtedy wzbudzały tak wiele kontrowersji?

- Robiłam wywiady z ludźmi z różnych miejscowości, bo przecież mieszkaliśmy w różnych miejscach - niektórzy nie chcieli się wypowiadać, inni robili to bez problemu. Wszystkie wypowiedzi są udokumentowane, wszyscy robili to dobrowolnie, wypowiadając się do kamery - to są przyjaciele, znajomi, sąsiedzi naszej rodziny, chórzyści z chóru mojego taty i wiele innych osób. Moja rodzina nie ma żadnych trupów w szafie do wyciągania ich na zewnątrz. W mojej rodzinie od czterech pokoleń krąży tajemnica poliszynela i ja tę tajemnicę właśnie ujawniam, ponieważ prawda odarta z brudów, plotek i ludzkiej złośliwości okazała się piękna. O tym właśnie jest ta książka - o wielkiej miłości moich rodziców i o tym, jak stworzyli i wykreowali naszą rodzinę.

- Pani ojciec był chyba lubianym księdzem?

- Tato był charyzmatycznym księdzem, pięknie śpiewał i głosił piękne kazania. Ludzie specjalnie na jego msze przyjeżdżali z okolicznych miejscowości. Kiedy odchodził z kapłaństwa, miał 32 lata, był już dojrzałym mężczyzną, dokładnie wiedział, co robi. Ludzie poczuli się jednak zdradzeni, opuszczeni przez niego. Wszyscy go kochali, uwielbiali, a dodatkowo był niezwykle przystojnym mężczyzną. Mojemu tacie wszystko się w życiu udało - kiedy był księdzem, był księdzem charyzmatycznym, kiedy został dyrygentem chórów chłopięcych, był charyzmatycznym maestro. Moja mama zawsze powtarzała, że to jest najwspanialszy mąż na świecie, zresztą wypowiada się na ten temat w książce, a my jako rodzeństwo jesteśmy zgodni co do tego, że był najcudowniejszym ojcem na świecie. Mój tato zawsze robił to, co było zgodne z jego sumieniem, i kreował swoje życie tak, jak tego chciał. Moi rodzice przeżyliby życie bez nas w tak samo wielkiej miłości, jak z nami. My byliśmy tylko dodatkiem do ich życia, dlatego jestem im wdzięczna, że zaprosili do swojego życia dziewięć ludzkich istnień bez dyskutowania z Panem Bogiem.

Zobacz: Milionerzy. Renata Kaczoruk w Milionerach!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki