Ale wstyd! Rusin poucza innych, a sama to robi. Przyznała się publicznie
LIKP
2018-09-1518:53
Czy ten artykuł był ciekawy? Podziel się nim!
Kinga Rusin ostatnio przypomniała o sobie za sprawą głośnego konfliktu z Małgorzatą Rozenek-Majdan. Była żona Tomasza Lisa nie przebierała w słowach, atakując Perfekcyjną Panią Domu. Ta w odwecie także potrafiła mocno ukąsić. W spór zaangażowali się też Radosław majdan i ojciec Małgorzaty - Stanisław Kostrzewski. Od milczenia nie powstrzymała się nawet Doda. Teraz jednak Rusin może naprawdę pożałować tego, że w ogóle poszła na tę wojnę.
"Kończę spór personalny w którym broniłam mojego dobrego imienia. Dziękuję za wspaniałe wsparcie dziesiątek tysięcy ludzi (w sumie ponad 100 tysięcy polubień postów). Zdecydowałam się jednak skasować te oświadczenia, bo zaczęły przesłaniać rzeczy najważniejsze. Razem pozostajemy w walce o przyrodę i prawa zwierząt" - oświadczyła na Instagramie Kinga Rusin.
W dalszej części emocjonalnego wpisu była żona Tomasza Lisa przyznała się do tego, że - mimo ogólnej troski o prawa zwierząt - sama w niektórych kwestiach zbyt radykalna nie jest. "Stosuję to, co nazwałam Moim Minimum Ekologicznym. Każdy z nas, konsumentów, może bez wysiłku i dyskomfortu i wielkich poświęceń codziennie w jakiś sposób przyczynić się do poprawy sytuacji zwierząt i planety" - wskazała Rusin i zdradziła, że jest wegetarianką, ale nie zrezygnowała z używania galanterii skórzanej. Dziennikarka chyba zdaje sobie sprawę, że ta deklaracja nieco koliduje z jej atakami na Rozenek. "Ważne, żebyście nie dali się zakrzyczeć, że jak robicie tylko jedną rzecz dobrą dla przyrody, ale już nie pięć to jesteście hipokrytami i wszystko jest nic nie warte. Mamy prawo zwracać uwagę i robić dobro, nawet jeśli sami nie jesteśmy doskonali" - tłumaczyła. Dla radykalnych obrońców praw zwierząt takie usprawiedliwienie może być zbyt słabe...