Amy Winehouse zapiła się na śmierć. Umierając miała ponad 4 promile we krwi ZDJĘCIA

2011-10-28 22:25

Rodzina i fani wierzyli, że Amy Winehouse (+ 27 l.) ma już za sobą kłopoty z alkoholem. Zapewniała, że zerwała z tym nałogiem. Tymczasem wokalistka tuż przed śmiercią znowu wpadła w alkoholowy ciąg. Piła non stop przez trzy dni. Zapiła się na śmierć...

Koroner, który badał przyczynę śmierci gwiazdy oficjalnie potwierdził, że Amy zabił alkohol. Wokalistka umierając miała ponad 4 promile we krwi. Dla jej organizmu okazało się to szokiem.

Biegli stwierdzili, że wstrząs spowodował u niej zatrzymanie oddychania. Według angielskich dziennikarzy gwiazda zaczęła ostro pić na trzy dni przed śmiercią. Ich tezę potwierdza ostatnie zdjęcie zrobione Amy przez jedną z jej fanek. Na fotografii dokładnie widać, że gwiazda na niecałe 24 godziny przed swoim zgonem jest kompletnie pijana.

Amy od lat zmagała się z silnym uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Bezskutecznie. Artystkę znaleziono martwą w jej domu w Londynie 23 lipca. Początkowo podejrzewano, że wokalistka przedawkowała narkotyki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki