Anna Wyszkoni zdobyła największą popularność w czasach zespołu Łzy, ale już dawno temu postanowiła podążać swoją drogą i jej nazwisko jest dziś równie rozpoznawalne, co nazwa popularnego niegdyś zespołu. I choć formacja wciąż działa, z jej założycielem na czele, to Wyszkoni nie jest już jej wokalistką. Mimo tego piosenkarce zdarza się uwzględnić "stare" piosenki w swoim nowym repertuarze. Adam Konkol uważa, że nie powinna tego robić - tak powstał konflikt między dwoma muzykami, który znów wraca na medialne łamy. Mężczyzna na przestrzeni ostatnich miesięcy co najmniej kilka razy uderzył publicznie w Wyszkoni, posuwając się nawet do złośliwych komentarzy dotyczących jej wyglądu czy ubioru. Oburzał się też, że gwiazda nadal śpiewa słynną "Agnieszkę", choć - w jego ocenie - nie powinna tego robić, bo to utwór zespołu Łzy.
- Pani Aniu, my wiemy, że Pani wyrosła z tych piosenek. Ale zapłacimy, żeby Pani nie musiała śpiewać w samych majtkach - napisał Adam Konkol pod jednym z filmików Wyszkoni. Jego słowa wywołały wtedy niemałą burzę.
Okazuje się, że uwaga na temat "majtek" (w rzeczywistości krótkich szortów - red.) wokalistki doprowadziła do tego, że Anna Wyszkoni postanowiła powiedzieć "stop". Najnowsze doniesienia mówią bowiem, że spotka się z Konkolem w sądzie. Szczegóły poniżej.
Anna Wyszkoni i Adam Konkol spotkają się sądzie? Konflikt z zespołem Łzy narasta
Według ustaleń serwisu Plotek, niewybredny komentarz Konkola przelał czarę goryczy i Anna Wyszkoni postanowiła wytoczyć mu sprawę sądową. Chodzi o pozew dotyczący naruszenia dóbr osobistych, z żądaniem odszkodowania w wysokości 300 tysięcy złotych. Angelika Konkol, menadżerka zespołu i prywatnie żona Adama Konkola, skomentowała sprawę.
- Trudno nazwać to inaczej niż farsą. Wokalistka żąda 300 tysięcy złotych za to, że Adam nazwał rzecz po imieniu. Nie obraził jej wyglądu, nie skomentował życia osobistego. Zauważył publiczny fakt: wystąpiła w telewizji w majtkach. Cała Polska to widziała. Nagranie jest. Kostium jest. Występ był. A jednak - według Wyszkoni - to naruszenie jej dóbr osobistych. Szkoda, że wrażliwość wokalistki nie budziła się wtedy, gdy przez 30 lat pobierała ogromne tantiemy z piosenek, do których nie napisała ani jednej nuty - stwierdziła Angelika Konkol w rozmowie z Plotkiem.
Sam zainteresowany dodał natomiast, że to dzięki jego piosenkom Anna Wyszkoni jest dziś popularna, a wraz z tą sławą wyniosła z zespołu "miliony złotych wpływów". - Za twórczość, którą tylko wykonywała. Mało kto wie, że gdy Wyszkoni odchodziła z Łez obiecywała, że nie będzie śpiewać moich piosenek, bo "robi własną karierę i nie będzie korzystać z cudzej twórczości". Teraz śpiewa je regularnie. Na koncertach, eventach, w programach telewizyjnych. Zarobiła miliony na "Agnieszce", a teraz chce ode mnie 300 tysięcy zł za majtki. To nie moja wina, że skąpe ubrania z 50-latki nie zrobią 20-latki - stwierdził muzyk.
Wygląda na to, że konflikt między artystami szybko się nie zakończy. W "Super Expressie" będziemy przyglądać się jego kontynuacji. Tymczasem, gdy przygotowywaliśmy ten materiał, Anna Wyszkoni nie udzieliła żadnego komentarza na temat sprawy.
Galeria zdjęć: Ania Wyszkoni pokazuje nogi