Antek Królikowski szczery do bólu. Ujawnia, jak Opozda traktowała jego rodzinę. Zapowiada walkę o syna. "Nie dam się dłużej terroryzować". WYWIAD

2024-03-09 5:00

Antoni Królikowski (35 l.) od wielu miesięcy milczy. Aktor przeprowadził się do Wrocławia i skupił na pracy. I choć zapewnia, że wszystko, co zarabia, przelewa na poczet alimentów na syna oraz Joannę Opozdę (35 l.), ta nie przestaje atakować aktora i nazywać go alimenciarzem. Ostatnio grzmiała też, że mężczyźni, którzy porzucają swoje rodziny, powinni być poddawani przymusowej wazektomii. Postanowiliśmy skontaktować z Królikowskim, który po raz pierwszy zdecydował się odnieść do powtarzających się od miesięcy oskarżeń żony, z którą jest w trakcie rozwodu. To, co usłyszeliśmy, wprowadziło nas w osłupienie. Aktor był szczery do bólu. Ujawnił, jak wyglądały jego spotkania z synem i jak Joanna traktowała jego rodzinę. Ujawnił też, że w ostatnim czasie spłacił cały swój dług wobec dziecka i Opozdy, wpłacając jej blisko 125 tys. zł! Wywiad z Antkiem Królikowskim tylko u nas!

Antek Królikowski spłacił cały dług alimentacyjny i wyznaje: Chcę stworzyć Viniemu piękny dom

- Zacznijmy od najpoważniejszego, moim zdaniem, oskarżenia, jakie kieruje wobec ciebie Joanna Opozda. Twierdzi, że od ponad roku nie widziałeś syna i nie interesujesz się nim. I że nie skontaktowałeś się z nim w jego niedawne, drugie urodziny.

Antoni Królikowski: - Jak miałbym się skontaktować z 2-letnim synkiem? Mogę co najwyżej kontaktować się z Joanną, z którą z wielu względów nie chce mieć nic wspólnego. „Rozmawiamy” tylko przez prawników. Tak jest bezpieczniej. Widywałem się z Vinim w obecności jego matki, ale w atmosferze jej ciągłych krzyków przy dziecku jest to niemożliwe i doprowadzało małego do płaczu. Nie chcę przytaczać wulgaryzmów, jakimi byłem określany ja, moja rodzina i partnerka w jego obecności. Nawet mediacje zostały zerwane przez groźby, jakie padały w kierunku moich bliskich. Mam wiele dowodów i świadków na to, ale staram się zachować je dla sądu. Nie ma sensu wzajemne wyniszczanie się na oczach całej Polski, dlatego z reguły milczę. Wiele razy prosiłem Joannę o to, by przestała roztrząsać własne dramy w mediach. To nie jest dobre dla Viniego.

- Co więc robisz, by móc spotkać się z dzieckiem?

- Próbowałem spotykać się z Vinim w obecności choć jednej osoby z mojej rodziny, by uniknąć późniejszych, wymyślnych oskarżeń, jednak często nie byli oni wpuszczani do mieszkania i czekali ponad godzinę pod drzwiami. W toku sprawy próbowałem wielokrotnie dogadać się co do widzeń z Vinim bez obecności jego matki i w neutralnych miejscach, ale jest to niemożliwe. Zabezpieczenie kontaktów, tak bym mógł zabierać go do siebie, jest póki co niemal nierealne. Z resztą moja mama od miesięcy walczy w sądzie o kontakty, sprawa jest w toku, nic się nie zmienia. Przed świętami, gdy spotkanie zostało odwołane przez Joannę, zaproponowała ona inny termin, który nie pasował mojej mamie, co od razu zostało wykorzystane w mediach. Sami widzieliście, jaka afera wyniknęła z żartu o pierogach, które moja babcia ugotowała specjalnie dla Joanny. Czekam na kolejne rozprawy rozwodowe, na których moi świadkowie będą zeznawać. Wierzę, że wtedy Joanna zacznie ze mną rozmawiać, teraz jest zbyt pewna swego.

ZOBACZ TAKŻE: Prawnik Antka Królikowskiego o Joannie Opoździe. Mówi o utrudnianiu widzeń i przepychankach

- A zaprosiła na wspomniane urodziny Vincenta ciebie lub chociaż twoją mamę, skoro jeszcze w grudniu były w kontakcie?

- Ani ja, ani moja rodzina nie byliśmy zaproszeni na urodziny. Nie znamy nawet adresu Viniego po jego przeprowadzce z matką. Wszystko jest utrzymywane w tajemnicy przed nami. Chciałbym spotykać się z Vinim u mojej mamy, albo żeby zabierała go do mnie co któryś weekend - oczywiście początkowo w obecności mojej mamy, tak żeby Joanna czuła się komfortowo. Vini poznałby moją i przecież też jego rodzinę, ale konflikt z jego matką jest tak silny, że wątpię, żeby to nastąpiło niebawem. Kiedyś wszystko mu wytłumaczę. Cały czas liczę na to, że emocje opadną i zamiast skupiać się na własnych uprzedzeniach i przepychankach medialnych, oboje skupimy się na tym, co dobre dla Vincenta. Nie mogę jednak dawać się terroryzować.

NIE PRZEGAP: Tłum gwiazd na 2. urodzinach syna Opozdy i Królikowskiego. Aktorka zaprosiła gwiazdy filmów, zamiast ojca i babci chłopca. Mamy zdjęcia

- Jak myślisz dlaczego Joanna nie chce, abyś sam widywał się z Vinim?

- Domyślam się, że chodzi o to, że nie mam jej zdaniem doświadczenia z dziećmi. Wychowywałem się w licznej rodzinie, pomagając przy rodzeństwie. Naprawdę mógłbym stworzyć mu piękny drugi dom. Na tym braku kontaktu najbardziej cierpi Vini.

- Joanna wielokrotnie podnosiła w twoim kontekście temat alimenciarzy. Kilka miesięcy temu publicznie zobowiązałeś się do spłacenia całego długu wobec niej i wobec dziecka. Jak ci to idzie?

- 29 lutego skontaktowałem się z komornikiem Joanny, przyznał, że obecnie spłaciłem cały dług, dodatkowo zabezpieczył już płatność za marzec. W ciągu ostatnich 6-ciu miesięcy spłaciłem 124 tysiące złotych, a środki na kolejny miesiąc są zamrożone na moim koncie - cieszę się że Vini miał ładne przyjęcie urodzinowe. Zależy mi na tym, żeby mojemu dziecku niczego nie brakowało. Ale uważam, że Joanna mogłaby utrzymywać się sama. Przecież gra w filmach, robi współprace na Instagramie, a z zeznań podatkowych wynika, że w zeszłym roku miała dwa razy wyższe dochody od moich.

Antek Królikowski brutalnie szczerze: Nie chcę mieć z Joanną nic wspólnego. „Rozmawiamy” tylko przez prawników

Od miesięcy spędzam niemal każdą chwilę w pracy, a i tak całość zarobków idzie na alimenty - nie tylko dla syna, ale też na Joannę i jej matkę-opiekunkę. Mimo to Joanna stwierdziła ostatnio, że matka jednak jej nie pomaga, przez co ona nie może iść do pracy. To na co idą 4 tys. miesięcznie, które od miesięcy płacę za opiekunkę?

Nigdy nie uchylałem się od płacenia, ale kiedy nie miałem pracy, nie byłem i z resztą nie jestem w stanie płacić 10 tys. zł miesięcznie. Płaciłem, ile mogłem. Nawet teraz, gdy spędzam większość czasu na planie, nie mam takich możliwości finansowych, długi z innych zobowiązań jak podatki, zaciągnięte w przeszłości kredyty bankowe itp. rosną.

- A co sądzisz o pomyśle Joanny, aby mężczyzn, którzy się rozwodzą z matkami swoich dzieci i nie zajmują się nimi, poddawać przymusowej wazektomii? Jak to skomentujesz?

- Nie da się tego poważnie traktować. Ani kobieta, ani mężczyzna nie staje się własnością drugiego po włożeniu obrączki, a ślub to nie cyrograf. Małżeństwa rozpadają się z różnych przyczyn. Moim zdaniem dziecko wychowywane w toksycznych relacjach między rodzicami - krzykach, kłótniach i przekleństwach - nie będzie szczęśliwsze niż takie, które uczy się miłości od każdego z nich z osobna. Problem alienacji rodzicielskiej, szczególnie w Polsce, jest obecny na ogromną skalę. Każdy taki mężczyzna wedle uznania ex miałby być "kastratem"? To absurd. Rozwód z kobietą nie oznacza porzucenia dziecka, które nadal może być częścią rodziny ojca nawet, gdy nie jest nią jego matka. Przynajmniej ja to tak widzę.

- Jeszcze nigdy nie powiedziałeś aż tyle o swojej obecnej sytuacji. Dlaczego tak długo milczałeś?

- Nigdy nie wypowiadałem się tak szeroko na ten temat, wierząc, że emocje Joanny opadną i skupimy się na działaniach w sądzie. Niestety, dzieje się odwrotnie. Nie mogę dłużej pozwalać na wyniszczanie medialne mojej rodziny. Mnie samego. Nie chcę, żeby na podstawie artykułów syn widział we mnie potwora, na jakiego jestem kreowany. Skoro apele do Joanny o załatwianie spraw w sądzie nie działają, proszę media, aby przestały wciąż szerzyć plotki i pomówienia, przestały pisać o moim dziecku. On nie może być przykrywką dla kreowania sztucznych dramatów. Joanna oskarżała mnie o wiele rzeczy, jak ta umorzona już sprawa fałszywych zeznań czy unikanie płacenia alimentów. O wiele będzie mnie jeszcze oskarżać, ale rozdmuchiwanie jej wymysłów w mediach odziera nasze dziecko z prywatności. Przykro mi, że musiałem poruszyć te tematy publicznie, długo starałem się tego nie robić. Mam nadzieję, że to raz na zawsze rozwieje wasze wątpliwości co do niealimentacji i braku zainteresowania synem.

Rozmawiał Adrian Nychnerewicz

Sonda
Czy Opozda i Królikowski dojdą kiedyś do porozumienia?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki