Ballada o Czarku Mończyku

2011-01-17 22:42

Czy to jeszcze pamiętasz - "Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym"? "Super Express" sprawdził, co się dzieje u głównych jej bohaterów

Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym wraca! Ten popularny film dokumentalny można było oglądać osiem lat temu w telewizji publicznej. Odsłaniał kulisy branży erotycznej w Polsce. Okazuje się, że jego główny bohater Cezary Mończyk (50 l.) nie złożył broni.

Ta produkcja TVP 1 zrobiła furorę. Oglądało ją ponad 5 milionów Polaków. Potem jakby wszystko się rozpadło. Jednak od niedawna starzy znajomi znowu zaczęli zwierać szyki. Na portalu balladafilm.pl można już oglądać nowe odcinki "Ballady".

Nie może pić dużo

- Ta praca mi się nie znudziła i nie znudzi. Ja cały tydzień nie piję i nie pracuję. Jadę do pracy na sobotę i niedzielę i wtedy robię. I piję. Jak ja po 2-3 godziny prowadzę pokazy, to muszę ze 2-3 drinki wypić, bo inaczej mi się język plącze. Zresztą ja się na scenie zawsze przyznaję, że jestem po małej wódeczce. Ja tyle samo albo i więcej zarabiam niż ktoś, kto haruje cały tydzień w fabryce czy w warsztacie. A ja w soboty i niedziele gdzieś pojadę, pogadam, popiję i popatrzę na gołe dupy - opowiada Mończyk "Super Expressowi". Zaznacza jednak, że z tym alkoholem to mimo wszystko uważa, bo ma wadę serca. - Jakbym się nachlał, mógłbym się nie obudzić.

Dobrze, że się golą

Mończyk to twardy człowiek. Mówi, że spotkało go wiele upokorzeń po pierwszej części erotycznego dokumentu.

- Po tej pierwszej balladzie miałem kilka przykrych zdarzeń. To się pamięta... Jak ktoś tam w tramwaju opluje. Jak człowiek dostał po bańce, to pamięta, że tydzień czasu nosił siniaka i oko miał spuchnięte - wspomina Mończyk. Cieszy się jednak, że teraz w kraju i jego branży się dużo zmieniło. - Moje pierwsze striptizerki wcale się nie goliły. Wtedy nie było pojęcia, żeby wygolić sobie łono. Dzisiaj tancerka jest ładnie ogolona... - zachwyca się Czarek.

Trzy kochanki

Prywatnie też u niego zaszły spore zmiany.

- Jestem w trzech nieformalnych, miłych związkach. Ale nie szczęśliwych. One o sobie wiedzą nawzajem. Pierwsza to Kasia, która trochę zastępuje mi rodzinę. Przyjeżdża najczęściej do mnie na weekendy z 11-letnią córeczką, która kiedyś zapytała się mnie, czy może mi mówić "tatusiu". Ona zawsze posprzątała, pomyła, pogotowała, okna umyła i to był taki substytut rodziny. Ciągle też utrzymuję taki nieformalny związek z Iloną. Z nią to taki najbardziej luźny związek. A trzeci związek to taka dziewczyna, z którą byłem przez kilka lat, ale nadal się spotykamy. Ale imienia nie mogę zdradzić, bo ma partnera... - opowiada Mończyk.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki