Beata Kawka usłyszała pierwszą dramatyczną diagnozę, gdy miała zaledwie 30 lat — wtedy zdiagnozowano u niej raka jajnika. Udało jej się wygrać z chorobą, ale 8 lat później los ponownie ją doświadczył – tym razem wykryto guza w jej piersi.
Na początku, po przykrych doświadczeniach w jednej z placówek onkologicznych, Beata Kawka długo nie potrafiła zmierzyć się z sytuacją. Nie chciała wracać do lekarzy i przez kilka miesięcy próbowała o wszystkim zapomnieć.
U mnie to wyglądało tak, że zaczęłam odczuwać ból i postanowiłam sprawdzić, co się dzieje. Okazało się, że mam guzek. Wcześniej się nie badałam. Przez kilka miesięcy starałam się o tym nie myśleć. Zupełnie to wyparłam, udając, że nic się nie dzieje. Niestety, na początku zostałam źle potraktowana w jednej z placówek onkologicznych i miałam związane z tym złe doświadczenia
- mówiła w rozmowie z "Faktem".
Przeczytaj także: Tadeusz Łomnicki znieważył znaną aktorkę. Upokorzył ją na oczach kolegów. Posłuchajcie tej historii!
Beata Kawka wspomina walkę z nowotworem piersi
Po kilku miesiącach aktorka zmieniła klinikę i trafiła do szpitala przy Szaserów w Warszawie, gdzie znalazła profesjonalną opiekę.
Klasyczne wyparcie. Źle potraktowano mnie w Centrum Onkologii i ten fakt uznałam za dobrą wymówkę, by się nie leczyć i udać przed sobą samą, że guza nie ma. Potem spotkałam pacjentkę, która poleciła mi oddział onkologiczny w szpitalu przy Szaserów. Tam uratowano mi życie. Pierś mam lekko zdeformowaną, ale to nie ma znaczenia
- wspominała w rozmowie z "Na Żywo".
Właśnie tam podjęto decyzję o natychmiastowym zabiegu usunięcia guza.
Gdy w końcu trafiłam do odpowiedniego lekarza, od razu podjęto decyzję o resekcji zmiany. Operacja była poważna i wykonano ją z dużym zapasem, usunięto prawie połowę piersi. Lekarze wyjaśnili mi, że jeśli w zdrowej tkance pojawia się coś niepokojącego, trzeba to usunąć z odpowiednim zapasem. Po zabiegu okazało się, że zmiana nie była złośliwa, choć początkowo zakładano, że jest złośliwa. Otrzymałam pewne leczenie, ale nie było ono inwazyjne
- relacjonowała aktorka.
Przeczytaj także: Beata Kawka atakuje Wiktora Zborowskiego. Zarzuca mu niewierność
Beata Kawka przyznała, że w trudnym czasie ogromnym wsparciem była dla niej Joanna Brodzik, która pomogła jej spojrzeć na chorobę z innej perspektywy.
Pięknie wytłumaczyła mi to Joasia Brodzik. "Wiesz, ten z góry chciał ci dać znak". Ja na to, że mogłam złamać nogę. Asia: "Nie, bo wtedy byś tego znaku nie zauważyła". Czasem myślę, że nowotwór był wynikiem braku harmonii w życiu. Dużo pracowałam - w studiu dźwiękowym, serialu, produkowałam film. Człowiek, gdy ma 30 lat, nie myśli o tym, że trzeba szanować siebie, by trochę zdrowia zostawić na starość. Szybko odpowiedziałam sobie, że to nie kara, tylko grzech zaniechania
- wyznała w rozmowie z "Na Żywo".
Joanna Brodzik zorganizowała dla przyjaciółki specjalne spotkanie, które symbolicznie nazwała "imprezą z okazji nieumierania". Kawka wspomina, że to właśnie wsparcie bliskich pomogło jej odzyskać siłę i nadzieję.
Przed operacją Beata Kawka była gotowa na każdy scenariusz – nawet na amputację piersi, jeśli miałoby to uratować jej życie.
Przed operacją powiedziałam jasno, że jeśli zajdzie taka potrzeba, proszę usunąć pierś, bo nie chcę mieć w sobie chorej tkanki. Dla mnie to nie był problem. Ale wiem, że są kobiety, które z tego powodu tracą mężów, bo na przykład po mastektomii ich partnerzy odchodzą
- wyznała w "Fakcie'.
Choroba zmieniła życie osobiste Beaty Kawki
Doświadczenie choroby sprawiło, że aktorka zaczęła patrzeć na swoje życie zupełnie inaczej. Zrozumiała, że musi zadbać nie tylko o zdrowie, ale i o emocjonalną równowagę. Wtedy też podjęła trudną decyzję o rozstaniu z wieloletnim partnerem, Marcinem.
Wiele razy rozstawaliśmy się z Marcinem i schodziliśmy. Nie wychodziło nam bycie razem. Nie potrafiliśmy pracować nad naszym związkiem. Parę lat trwaliśmy trochę z przyzwyczajenia, a trochę, żeby córka miała pełną rodzinę
- wspominała.
Podczas leczenia uświadomiła sobie, że nie chce już żyć w relacji, która nie daje jej szczęścia.
Na decyzję o rozstaniu bardzo wpłynęła moja choroba nowotworowa. Zdałam sobie sprawę, że być może po operacji obudzę się bez piersi, a może w ogóle jutra nie będzie. Wypalał się nam ten związek przez lata. Odrywanie plastra po kawałku bardziej boli niż raz, a porządnie
Po wygranej walce z chorobą Beata Kawka zaangażowała się w działania społeczne związane z profilaktyką raka piersi. Otwierając się na temat własnych doświadczeń, pomaga innym kobietom przełamać lęk przed badaniami i diagnozą. Regularnie przypomina, że samobadanie piersi to prosty, ale niezwykle ważny nawyk.