Beyonce nigdy nie reagowała nerwowo na uwagi a propos jej wagi. Kolejny dowód na jej zdrowe podejście możemy znaleźć w rozmowie z magaznem "Glamour".
- Gdy miałam 10 czy 11 lat mama "zafundowała" mi fryzurę, dzięki której wyglądałam jak pucułowaty miś. Byłam wtedy grubaską. Czasem potrzebne były 3 czy 4 osoby do pomocy, żeby rozpiąć moje obcisłe dżinsy. Ja leżałam na łóżku i w bezruchu czekałam, aż to zrobią.
Punkt za szczerość i bardzo dobry przykład dla młodych dziewczyn. Wcale nie trzeba się katorżniczo odchudzać, żeby wyglądać świetnie.