Lidia Popiel: Boguś to najlepszy kucharz na świecie

2010-08-25 18:40

Męża, Bogusława Lindę (58 l.), poznała na przyjęciu. Nie była to jednak miłość od pierwszego wejrzenia. Lidia Popiel (51 l.), modelka, fotografik, dziennikarka Polsat Cafe, opowiada "Super Expressowi" o karierze i życiu u boku największego macho w RP.

W latach 80. zajmowałam się projektowaniem ubrań, które sama fotografowałam. Potem jednak sytuacja na rynku zmieniła się, wszyscy zaczęli nosić ubrania z produkcji. Nikt nie był zainteresowany kreacjami projektowanymi specjalnie dla nich. Na szczęście miałam na oku inne zajęcie. Moje fotografie ubrań podobały się na tyle, że zaproponowano mi robienie zdjęć na okładki pisma o teatrze. Miałam jeden aparat i jeden obiektyw. Wtedy sprzęt był na wagę złota. Niewiele osób było stać na dobry aparat.

I wtedy też spotkałam Bogusia. Poznaliśmy się w ambasadzie hinduskiej na przyjęciu. To było bardzo miłe spotkanie, ale nie wpadliśmy sobie od razu w ramiona. Boguś urzekł mnie jednak swoją osobowością. Bo on ma wdzięk i jest niezwykle inteligentny. Nigdy jednak nie widziałam w nim macho. Wręcz przeciwnie. Mój mąż uwielbia prace domowe. W domu często ścigamy się, kto pierwszy może coś zrobić. Żartuję czasem, że ja jestem lepsza w myciu podłogi, a mąż w ścieleniu łóżek. Ale jego królestwem jest kuchnia - gotuje rewelacyjnie. Lepiej, żeby nie gotował dla innych kobiet, bo jeszcze trafi przez żołądek do serca którejś z nich (śmiech). W lipcu obchodziliśmy 20-lecie naszego związku.

Jaka jest recepta na udany związek? Chyba jej nie ma. Myślę, że koktajl przyjaźni, lubienia się i kochania to najlepszy sposób na wspólne bycie. Myślę, że pomocne jest też pielęgnowanie wspólnych zainteresowań, organizacja wspólnie spędzanych chwil. Dobrze jest dać tej drugiej stronie dużo swobody, aby miała swoje miejsca, swoje zajęcia. Nie wtrącam się i nie staram się polubić pasji męża, jaką są jego ekstremalne wyprawy. On ma na to ochotę i to robi. Nasze wspólne pasje to kino, książki, podróże. Lubimy wspólnie dobrze zjeść, mamy parę miejsc w Warszawie i okolicach, gdzie można wybrać się na smaczny obiad. Czy bywają między nami ciche dni? Różnie to bywa. Czasem się pokłócimy, ale za godzinę już się do siebie uśmiechamy, innym razem omijamy się przez dłuższy czas.

Moją wielką miłością jest rzecz jasna córka Ola (18 l.). Jest zupełnie inna niż ja, staram się zachowywać równowagę, ale nie jest to łatwe. W końcu to córeczka mamusi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki