Tym dramatem żył cały PRL! Samochód, w którym jechały dwie młodziutkie gwiazdy piosenki, Ludmiła Jakubczak i Irena Santor z kompozytorem Jerzym Abratowskim, wpadł w pościg i uderzył w drzewo. 22-letnia Jakubczak zmarła w drodze do szpitala, jej mąż i przyjaciółka wyszli z tego tylko z lekkimi obrażeniami. Co tak naprawdę się wtedy stało?
Kim była Ludmiła Jakubczak?
Ludmiła Jakubczak urodziła się 17 czerwca 1939 roku w Tokio. Dzieciństwo spędziła w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej, a na początku lat 50. przeprowadziła się do Warszawy. Od zawsze wiedziała, że chce być gwiazdą, a jej miejscem do życia ma być scena. Dlatego nie tylko uczyła się śpiewać, ale i chodziła do szkoły baletowej. W 1958 Ludmiła zadebiutowała w amatorskim konkursie dla piosenkarzy Polskiego Radia, co otworzyło jej drogę do kariery. Publiczność pokochała ją w spektaklu programu estradowego Teatru Piosenki w Warszawie. Życie Jakubczak nabierało rozpędu, wraz z piosenką pojawiła się wielka miłość. Wszystko przerwał tragiczny wypadek.
W trakcie pracy w Teatrze Piosenki Ludmiła Jakubczak poznała kompozytora Jerzego Abratowskiego. To on właśnie został jej mężem i kierowcą feralnego samochodu.
W 1960 roku utwór "Gdy mi ciebie zabraknie" Ludmiły Jakubczak została wybrany najpopularniejszą polską piosenką powojenną. Tak zdecydowali czytelnicy "Expressu Wieczornego". Ten wielki hit zdobył także 3. nagrodę za interpretację podczas pierwszego Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie! Rok później Jakubczak już nie żyła.
Nagła śmierć 22-letniej gwiazdy
To był ponury, jesienny dzień, 5 listopada 1961 roku. Ludmiła Jakubczak razem z Ireną Santor i swoim mężem, Jerzym Abratowskim brała udział w nagraniach programu telewizyjnego "Muzyka lekka, łatwa i przyjemna". Po wszystkim cała trójka wracała samochodem, którym kierował kompozytor. Szef grupy dochodzeniowej, oficer komendy wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej, tak opisał, co się wydarzyło.
Przy mijaniu samochodów, z powodu bardzo złej widoczności i obawy przed ewentualnym zderzeniem, kierowca zjeżdżał ostrożnie na bok. W odległości 1,5 km przed Błoniem, samochód przy prędkości 60 km/h zjechał nagle na bok szosy i wjechał w lepkie błoto. Wtedy nastąpiło gwałtowne szarpnięcie i odbicie kierowcy w lewo. Obrócony wóz dostał na środku drogi poślizg, przejechał przez oś drogi i ślizgając się bokiem uderzył w dość grube drzewo po lewej stronie szosy. Uderzył prawą stroną, gdzie koło kierowcy siedziała Ludmiła Jakubczak.
Oficjalnie, jako przyczynę śmierci 22-letniej gwiazdy podano pęknięcie podstawy czaszki. Zrozpaczony mąż po wszystkim zatrzymał jeszcze wóz wojskowy, ale wokalistce nie dało się pomóc i zmarła w drodze do szpitala. Irena Santor i Jerzy Abratowski wyszli z wypadku z lekkimi obrażeniami.
Tłum krzyczał na cmentarzu: "Morderca!"
Pogrzeb Ludmiły Jakubczak odbył się 11 listopada 1961 roku, na uroczystość przyszły prawdziwe tłumy. Opinia publiczna była w szoku, nie wszyscy wierzyli w tragiczny zbieg okoliczności. Po śmierci młodziutkiej gwiazdy pojawiły się okropne plotki, także o tym, że "Santor i Abratowski zabili Ludmiłę". Po odprowadzeniu trumny z Ludmiłą na cmentarz muzyka okrążył wściekły tłum, który krzyczał: "Morderca!".
Irena Santor przyznawała później w wywiadach, że z powodu tego wypadku spotkało ją wiele nieprzyjemności.
Ja też przeżyłam swoje. Zostałam posądzona o to, że byłam powodem tego wypadku. Była nawet kobieta, która mi groziła! Ta dziewczyna ubzdurała sobie, że to ja spowodowałam śmierć Ludmiły.
Pogłoskom o rzekomym romansie i "spisku: Santor i Abratowskiego położył kres dopiero proces sądowy. Osoba, która przez cały czas rozpowszechniała paskudne plotki musiała przeprosić gwiazdę.
Mąż gwiazdy zastrzelony podczas napadu
Mąż Ludmiły nigdy nie pozbył się poczucia winy z powodu śmierci żony. Pod koniec lat sześćdziesiątych i wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie zachorował na depresję. Udało mu się w końcu ożenić po raz drugi i z tego związku doczekał się syna. Tam dosięgło go okrutne "przeznaczenie". 28 stycznia 1989 roku w Los Angeles, niespełna 60-letni Abratowski był w banku, na który napadli złodzieje. Został tam śmiertelnie postrzelony i zmarł na miejscu.
Zobacz też: Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Grób w niezwykłej kwaterze. Obok leży mistrz