Od kilku lat Martyna igra z losem. Dziennikarka podróżuje po całym świecie i kilka razy otarła się o śmierć. W 2011 r. Martyna poważnie zachorowała na dwie choroby tropikalnie równocześnie. Spustoszyły one jej organizm, a powrót do pełni zdrowia trwał miesiącami. - Podróżuję dużo i trudno jest ustalić, kiedy i gdzie choroby miały swój początek - mówiła wtedy Wojciechowska.
Historia lubi się powtarzać. W ubiegłym roku Martyna ponownie zachorowała. Problem polega na tym, że polscy lekarze nie są w stanie jej pomóc. Przez pierwszy okres dziennikarka nie przejmowała się zdrowiem - pracowała od świtu do nocy. Przeszła na dietę, odstawiła alkohol. Efektem była szybka utrata wagi (o 20 kg) i utrata sił. A to oznaczało, że choroba w zastraszającym tempie rozwija się i niszczy organizm Wojciechowskiej. Teraz podróżniczka czuje się lepiej, choć przyznaje, że leczenie wciąż trwa i nie wróciła jeszcze do pełni zdrowia. - Bywało lepiej. Mój proces leczenia i zdrowienia jeszcze się nie zakończył, ale odbierając głosy wsparcia, listy, wyklejanki, maile... To było naprawdę cudowne i bardzo wszystkim za to dziękuję - powiedziała nam Martyna Wojciechowska podczas Telekamer 2016. Podróżniczka zapowiedziała również, że na ekrany wróci jej program "Kobieta na krańcu świata".
Wojciechowska nie ukrywa, że jej podróże są niebezpieczne, a choroby są nieuniknione i trudne do rozpoznania. - Choroby tropikalne z zasady są trudne do wykrycia, szczególnie w nietypowych dla ich występowania krajach - mówiła Wojciechowska.
Specjalista o chorobach tropikalnych
Prof. Andrzej Grzybowski, epidemiolog, nie ukrywa, że w Polsce zdarza się niewiele takich przypadków. - Chociaż z roku na rok maleje liczba zachorowań na tropikalne choroby, to nie można ich bagatelizować. Europejczycy nie są przyzwyczajeni do bakterii, które występują w tropikach, i nie mają w organizmie przeciwciał, żeby walczyć z chorobą - tłumaczy prof. Grzybowski.
Zobacz: Martyna Wojciechowska pokonała raka. Znów walczy z chorobą