„COVID to nie przeszłość”
Słowa El Grendego odbiły się szerokim echem wśród jego obserwatorów. Prezenter, który od lat związany jest z Telewizją Polską i wraz z Beatą Tadlą prowadzi m.in. "Pytanie na śniadanie", przyznał, że wirus całkowicie wytrącił go z codziennego rytmu. Podkreślił, że mimo iż temat pandemii zniknął z pierwszych stron gazet, to koronawirus wciąż stanowi zagrożenie – a jego przebieg potrafi być wyjątkowo ciężki.
Robert El Grendy ma koronawirusa
Dziennikarz nie ukrywał, że objawy są dla niego wyjątkowo uciążliwe. Zwykłe czynności – jak przejście kilku kroków – stały się ogromnym wyzwaniem. W emocjonalnym wpisie zwrócił uwagę, że choroba, choć w mediach bywa bagatelizowana, wciąż potrafi być groźna:
Powszechna jest też teoria, że jak przeszliśmy go kiedyś już, to następny raz jest lekki. Otóż nic bardziej mylnego. Od kilku dni walczę, aby wstać z wyra, a kilka kroków do kuchni to wyczyn.
Przestroga dla innych
El Gendy podkreślił, że jego intencją jest nie tylko podzielenie się własnym doświadczeniem, ale też przestroga dla innych. „Piszę ku przestrodze” – zaznaczył, dodając, że wiele osób traktuje kolejne infekcje koronawirusem jako coś błahego. On sam przekonał się, że rzeczywistość wygląda inaczej.
Z powodu choroby prezenter musiał wstrzymać wszystkie zawodowe obowiązki. Jego nieobecność w telewizji szybko została zauważona przez widzów, którzy teraz wiedzą już, co jest powodem przerwy. Na profilu prezentera pojawiły się komentarze z życzeniami zdrowia i pytania o powrót na ekrany.
Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!