Wpadka w „Milionerach”
„Sklepy cynamonowe” to jedno z najsłynniejszych dzieł polskiej literatury XX wieku, obecne w kanonie lektur szkolnych. Jednak dla uczestniczki teleturnieju były… po prostu sklepami. Zamiast Schulza przyszła jej do głowy wizja osiedlowego spożywczaka. Telefon do przyjaciela również nie pomógł – on też nie skojarzył dzieła z polskim pisarzem. Scena była jednocześnie komiczna i tragiczna – publiczność w studiu zachichotała, prowadzący "Milionerów" Hubert Urbański profesjonalnie zachował powagę, jednak internauci natychmiast podchwycili temat.
Przyprawa ze sklepów Brunona Schulza: pieprz i wanilia, imbir, goździki, cynamon
Pani Sandra nie skojarzyła dzieła.
Nie znam akurat tego sklepu, musiałabym skojarzyć logo
- powiedziała rozbrajająco szczerze.
Burza w sieci i lawina memów
Wystarczyło kilka minut, by fragment programu trafił do sieci i zaczął żyć własnym życiem. Na Facebooku i TikToku pojawiły się memy: od zdjęć półek sklepowych z cynamonem, po przeróbki logo popularnych sieci handlowych. Twitter (X) zalały komentarze – jedni załamywali ręce, inni pokładali się ze śmiechu.
„Baba od polskiego”: nie śmiejmy się za szybko
Do sprawy odniosła się influencerka znana jako Baba od polskiego. Aneta Korycińska to polonistka, nauczycielka i popularyzatorka literatury, która zdobyła ogromną popularność w sieci. Prowadzi profile w mediach społecznościowych, gdzie w przystępny i często zabawny sposób tłumaczy szkolne lektury, pisze o języku polskim i kulturze. Jej styl jest lekki, memiczny, pełen ironii, ale zarazem merytoryczny – dzięki temu zyskała sympatię uczniów, nauczycieli i rodziców.
Jej komentarz do sprawy również błyskawicznie obiegł sieć:
Opublikuję, bo faktycznie już większość znajomych wysłała mi ten nieszczęsny cynamon. Co z tym zrobić? Z jednej strony to zabawne, z drugiej – dość smutne świadectwo naszych czasów. Dla uczestniczki "Milionerów" "sklepy Schulza były tylko rzeczywistym sklepem. Przyjaciel, do którego zadzwoniła, też nie miał skojarzenia. W efekcie powstała scena jednocześnie komiczna i tragiczna
– napisała. Podkreśliła, że wiedza szkolna łatwo się zaciera, a literatura bywa traktowana wyłącznie jako obowiązek. Jednocześnie ostrzegała przed zbyt łatwym wytykaniem błędów:
Nie śmiejmy się więc zbyt łatwo z tych, którzy nie znają Schulza. Lepiej zapytać: co możemy zrobić, by kolejne pokolenia nie kojarzyły literatury z męką, tylko z przyjemnością
Katastrofa czy lekcja?
„Cynamonowa katastrofa” w „Milionerach” stała się hitem internetu, ale też przypomniała, jak szybko klasyka może zostać wyparta przez codzienność. Schulz, zamiast zachwycać, bywa dziś dla wielu enigmą z kart podręcznika. I choć internauci będą jeszcze długo żartować z „cynamonowych sklepów Polsatu”, to być może cała sytuacja stanie się impulsem, by na nowo odkryć literaturę, która tworzy fundamenty naszej kultury.