Grała sąsiadkę Czerwińskiej w "Alternatywy 4". Widziała ją tuż przed śmiercią TYLKO U NAS

2019-03-18 5:11

Poznały się na planie serialu „Alternatywy 4”. Jednak wtedy nie przypuszczały, że połączy je przyjaźń. Hanna Bieniuszewicz (64 l.), odtwórczyni roli Ewy, córki Majewskich, nie tylko w serialu, ale i w życiu prywatnym była sąsiadką Zofii Czerwińskiej (†85 l.). To właśnie ona była ostatnią osobą, która widziała aktorkę na dzień przed śmiercią. W rozmowie z „Super Expressem” wspomina wybitną artystkę i opowiada o ich przyjaźni. Zdradza również, że Czerwińska sama zdecydowała, kiedy umrze.

Hanna Bieniuszewicz , sąsiadka z Alternatywy 4 mieszkała razem z Czerwińską

i

Autor: EN/ Archiwum prywatne Hanna Bieniuszewicz i Zofia Czerwińska były sąsiadkami przez 13 lat. Grały razem na deskach teatralnych.

– Z Zosią poznałyśmy się na planie serialu „Alternatywy 4”. Byłam wtedy młodą siksą, a mimo to mnie zapamiętała. Potem kontakt się urwał, bo wyprowadziłam się do Kanady. Po powrocie szukałam mieszkania na Powiślu i jak przechodziłam koło tego bloku, to zobaczyłam Zosię na balkonie. Pomyślałam sobie, że ja też bym chciała tu zamieszkać. I zamieszkałam. Poszłam do niej na górę. Przykleiłam na drzwiach kartkę „Dzień dobry, Pani Zofio, tutaj Hanna Bieniuszewicz, przyjechałam do Polski, jestem Pani sąsiadką”. Potem znalazłam kartkę na moich drzwiach „Jaka k...a pani Zofia. Zośka jestem” – wspomina.
– Byłyśmy sąsiadkami przez 13 lat. Wszyscy ją znali i chętnie wdawali się w rozmowy. „Pani Zosiu, jak ładnie pani wygląda” – mówili. Na co ona: „Dziękuję, ale chyba ci się wzrok popsuł” – odpowiadała – mówi nam Bieniuszewicz.

– Zosia podjęła decyzję o operacji. Jednak zanim poszła do szpitala, zorganizowałam u mnie spotkanie z jej przyjaciółmi. Żartowała, że to jej stypa. Chciałam, żeby poczuła, że nie jest sama, że ma przyjaciół, którzy się o nią troszczą. Powiedziała mi, że boi się tej operacji i że na wszystko się przygotowała. Nawet zmieniła testament. Próbowałam ją pocieszyć… – opowiada.
Ostatni raz rozmawiały w szpitalu, zaraz przed operacją Czerwińskiej. – Była lekko rozkojarzona i miała kłopoty z oddechem. Powiedziała mi tylko: „Ja już tu umrę”. Od paru dni nie pozwalała na transfuzję, ani na dializę. Nie chciała, żeby ją podtrzymywali. Złościło ją, gdy przyjaciele namawiali ją do zmiany zdania. Ostatniego dnia odwiedził ją psychiatra, żeby zapytać, czy jest świadoma swojej decyzji. Powiedziała, że jest. Mówiła, że jeżeli ma żyć tak jak teraz, to woli nie żyć. To była jej decyzja i trzeba to uszanować. Ona nie chciała żyć jako osoba niedołężna, schorowana. Miała taką zasadę: „Nie pozwól, by cokolwiek było nad tobą, ty decydujesz”. Przed odejściem powiedziałam jej: „Zosiu, cokolwiek postanowiłaś, to życzę Ci, żeby było lekko” – mówi aktorka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki