- Doda zanurzyła się w zimnej wodzie, walcząc z bólem, zimnem i własnym oddechem.
- W nagraniu widać drżenie, słychać zaś sapanie i przekleństwa, które tylko podkręciły emocje całej sceny.
- Internauci podzielili się natychmiast: jedni chwalili jej determinację, inni szydzili z „pokazywania tyłka”.
Ból, przekleństwa i walka o oddech na własne życzenie
Doda postanowiła zmierzyć się z temperaturą, na którą większość ludzi nie odważyłaby się spojrzeć nawet przez okno. Wskoczyła do wanny wypełnionej lodowatą wodą, mając na sobie jedynie bieliznę. Już w pierwszych sekundach zimno uderzyło w nią jak młot – gwiazda zaczęła drżeć, kląć i sapać z wysiłku, próbując utrzymać spokojny rytm oddechu. „To nie jest zabawa” – przyznała, gdy szok termiczny ścisnął ją tak mocno, że ledwo mogła mówić. „Zamarza mi aparat mowy!” – rzuciła, walcząc o kontrolę nad ciałem. Z każdą minutą ból przechodził w dziwną mieszaninę błogości i dyskomfortu, którą piosenkarka określiła jako „mentalny reset”.
Choć sama przyznała, że nienawidzi morsowania, robi to dla zdrowia – odkąd regularnie się hartuje, rzadziej choruje. Nie ukrywa jednak, że każdy raz jest jak wejście w strefę ekstremalnej próby charakteru.
Najostrzejsze komentarze i skrajne reakcje
Nagranie pełne emocji, ciężkiego oddechu i soczystych słów natychmiast podzieliło internautów. Pod filmem pojawiła się klasyczna mieszanka zachwytu, zdumienia i hejtu, który najwyraźniej nie ominie żadnego wpisu Dody. Wśród komentarzy nie brakowało tych życzliwych:
Śliczna, urocza, dba o formę nawet zimą!
Najciężej jest się przełamać, żeby usiąść – brawo!
Jednak znalazły się też głosy tych, którzy w internecie czują się ekspertami od wszystkiego:
Psychiatra się kłania.
Do czego doszło, żeby gołą dupą się chwalić?
Doda zdaje się jednak nie przejmować – robi swoje, morsuje po swojemu i pokazuje, że jej zimowe rytuały potrafią rozpalić sieć bardziej niż niejeden skandal.