Tak Martyniuk rozpieszczał syna. "Nie nauczył się szacunku do ludzi"

2020-04-16 16:09

Daniel M. (31 l.) znów przynosi wstyd swojemu sławnemu ojcu. Niektórzy twierdzą, że odpowiedzialność za jego czyny ponoszą rodzice, którzy wciąż ładują pieniądze w syna, który nigdy nie zamierzał pobrudzić sobie rąk żadną pracą. W obronie Zenka (51 l.) stanęła Elwira Mejk, która zauważa, że Martyniuk rozpieszczał syna, bo ma dobre serce.

- Zenek ma wielkie serce. Jest naturalny, prawdomówny, serdeczny. Widać, że bardzo kocha żonę i syna i oddałby dla nich wszystko. Przypuszczam, że kiedy jego syn dorastał, z powodu koncertów nie było go w domu, a jak już przyjeżdżał, to nie miał serca za nic karcić Daniela. Kupował mu coraz droższe prezenty, bo chciał mu wynagrodzić swoją nieobecność i zapewnić to, czego sam nie miał. Na pewno nie przypuszczał, że syn nie doceni jego starań. Czasu się nie cofnie, ale pewnie zabrakło silnej ojcowskiej ręki na jakimś etapie wychowania. Nie jest tajemnicą, że Daniel od najmłodszych lat miał wszystko podawane na tacy, więc nie nauczył się szacunku do ludzi i do pieniędzy i nie wie, co to ciężka praca – opowiada „Super Expressowi” Elwira Mejk, dumna mama dwóch dorosłych synów, którzy właśnie służą ojczyźnie, bo jeden jest strażakiem, a drugi żołnierzem.

Wokalistka nigdy nie miała problemów wychowawczych ze swoimi dziećmi, ale mimo wszystko stara się zrozumieć sytuację Martyniuków.

- Nie możemy odpowiadać za czyny dorosłych dzieci, więc nie ma co winić Zenka za zachowania syna. Jest dobrym ojcem na miarę swoich możliwości, choć za bardzo pobłaża synowi – mówi nam Elwira.

Tak syn Martyniuka łamie kwarantannę.

- Daniel jest jedynakiem. Z reguły tak jest, że dzieci, które nie mają rodzeństwa, mają więcej swobody, są rozpieszczone i pewnie egoistyczne – dodaje gwiazda.

Czytaj "Super Express" bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki